– Jeśli mówię, że coś robię, nie mówię tego tylko ze względu na wybory – zapewniał gubernator Florydy podczas przemówienia w Hollis, zarzucając byłemu prezydentowi, że ten nie spełnił swoich obietnic wyborczych, w tym słynnego „osuszenia bagna” w Waszyngtonie, DC. – Dziś jest jeszcze gorzej niż kiedykolwiek – kontynuował DeSantis, dodając, że „naprawdę” wybuduje mur na granicy z Meksykiem, do czego wcześniej zobowiązał się jego przeciwnik. Republikanin obwinił również byłego prezydenta za wyborczą „kulturę przegrywania” polityków GOP pod jego rządami, wychwalając jednocześnie „czerwoną falę na Florydzie”.
W tym samym czasie, zaledwie kilkadziesiąt mil dalej, przed tłumem zgromadzonych podczas wydarzenia Federacji Republikańskich Kobiet w Concord przemawiał Donald Trump. Oskarżył gubernatora Florydy o dążenie do cięć w ubezpieczeniach społecznych i skrytykował jego politykę prowadzoną w czasie pandemii koronawirusa. – Ktoś kiedyś zapytał mnie: »Dlaczego go atakujesz?«. Cóż, bo jest na drugim miejscu. Ale nie sądzę, że tam pozostanie, więc wtedy zaatakuję kogoś innego – powiedział pewny siebie Trump. Jeszcze tego samego dnia były prezydent odwiedził miasto Manchester, gdzie otworzył kolejne kampanijne biuro. Tam również skomentował ostatnio ogłoszony plan swojego przeciwnika dotyczący polityki imigracyjnej. – Powiedział dokładnie to, co ja już robię – odparł Trump.
W dniu wizyty obu polityków w New Hampshire Saint Anselm College Survey Center ujawniło wyniki sondażu, który wykazał, że to jednak były prezydent jest faworytem wyborców z tego stanu. 47 proc. respondentów twierdzi, że odda głos na Trumpa, podczas gdy na DeSantisa jedynie 19 proc.