Trump dziś pojawi się w sądzie. Stanowi radni: Mamy prawo obserwować proces stulecia!

2023-04-04 14:42

Postawiony w stan oskarżenia Donald Trump (77 l.) dziś ma stanąć przed sądem na Manhattanie, by oficjalnie usłyszeć zarzuty. Czekający na możliwy proces karny ustawodawcy z Nowego Jorku zaproponowali ustawę, na mocy której rozprawy toczące się w stanie byłyby nagrywane i transmitowane na żywo.

– „Proces Trumpa nadchodzi, ale na mocy obowiązującego prawa NY nie może być transmitowany w telewizji” – stwierdził stanowy senator Brad Hoylman-Sigal (58 l.), który wraz z członkiem Zgromadzenia Stanowego Davidem Weprinem (67 l.), przedstawił projekt nowej ustawy mającej na celu to zmienić. Obaj demokraci chcą, by powszechną praktyką w stanie było rejestrowanie rozpraw sądowych oraz emitowanie ich na żywo. Obecnie jest to możliwe tylko pod warunkiem, że sędzia wyda odpowiednie pozwolenie, jednak w większości przypadków opinia publiczna nie może śledzić transmisji w czasie rzeczywistym. Zgodnie z propozycją przedstawioną w niedzielę pod gmachem sądu na Manhattanie, sędziowie nadal mieliby prawo do zakazania emisji danego procesu.

Hoylman-Sigal dodał, że przepisy dotyczyłyby każdego procesu cywilnego lub karnego w stanie Nowy Jork. Sponsorzy ustawy argumentują, że takie rozwiązanie zwiększyłoby transparentność nowojorskich sądów i chcą, by nowe prawo zostało uchwalone w ramach budżetu na przyszły rok fiskalny, nad którym wciąż trwa debata.

Były prezydent w poniedziałek przybył do Nowego Jorku, by we wtorek o godz. 2.15 pm stawić się w sądzie na Manhattanie. W czwartek został on postawiony w stan oskarżenia przez wielką ławę przysięgłych. Wedle nieoficjalnych informacji ma usłyszeć zarzuty fałszowania dokumentacji biznesowej, w tym co najmniej jeden zarzut dotyczący przestępstwa kryminalnego.

– Jesteśmy gotowi do walki. Nie mogę się doczekać, by jak najszybciej doprowadzić do jego uniewinnienia – stwierdził w rozmowie z ABC prawnik Trumpa, Joe Tacopina (57 l.)

Akt oskarżenia dotyczy $130 tys., które w czasie kampanii prezydenckiej 2016 r. miały trafić na konto aktorki filmów pornograficznych Stormy Daniels (44 l.). Kobieta twierdzi, że pieniądze były zapłatą za milczenie o jej romansie z republikaninem. Jej wersję potwierdza były prawnik Trumpa Michael Cohen (57 l.), który rzekomo przekazał środki kobiecie, a później dostał zwrot od Trump Organization. Transakcja miała zostać ukryta w wydatkach firmy, co jest niezgodne z zasadami finansowania kampanii.