Donald Trump (74 l.) nie mógł przepuścić takiej okazji do przedwyborczej walki! Choiaż prezydent USA dość rzadko wypowiada się na temat Joe Bidena (78 l.), to teraz postanowił przerwać milczenie. A wszystko przez seks skandal z udziałem kandydata demokratów. Przypomnijmy - media ogólnokrajowe podgrzały pewną zapomnianą i mocno niewygodną dla Bidena historię sprzed roku. Na łamach lokalnej gazety "Daily Caller" z Karoliny Północnej dawna pracownica senatu oskarzyła wówczas Joe Bidena o napaść seksualną. Miało do niej dojść w 1993 roku, gdy kobieta miała 29 lat i była asystentką w biurze senatu, a Biden senatorem Delaware. Polityk miał ją przycisnąć do ściany i wkładać palce w miejsca intymne. Gdy Tara Reade odepchnęła agresora, ten miał powiedzieć: "Jesteś niczym!". Rok temu Biden zaprzeczył oskarżeniom i sprawa została zamieciona pod dywan. Teraz przypomniano ją z całą siłą i demokratyczny kandydat znów musiał zabrać głos.
W piątkowym wywiadzie dla MSNBC w programie “Morning Joe” Biden powiedział krótko: "To nigdy się nie wydarzyło", a jednocześnie odmówił upublicznienia swoich archiwów przechowywanych na Uniwersytecie w Delaware. A przecież mogłyby one wiele wnieść do sprawy, ponieważ Tara Reade twierdzi, iż w 1993 roku złożyła pisemną skargę na Bidena, po czym została przeniesiona na inne stanowisko. Być może w dokumentach tych znajduje się również owa skarga i odpowiedź na nią? Pozostanie to tajemnicą kładącą się cieniem na kandydaturze Bidena, co z satysfakcją wypunktował Trump. - Jego dobór słów nie był zbyt dobry, kiedy odpierał te zarzuty - powiedział prezydent podczas wywiadu, jakiego udzielił w Białym Domu dla "NY Post". - Ale to jego problem i musi sam sobie z nim poradzić, zobaczymy, jak mu się to uda - mówił Trump. Jak dodał, republikanom oskarżanym o molestowanie seksualne dostaje się dużo bardziej niż demokratom.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj