Alarm o tornadzie wybrzmiał w okolicy Chicago około godz. 7 pm w środę. Według danych lokalnych służb National Weather Service miało uderzyć w rejonie O’Hare International Airport, formując się z potężnej burzy, która nadciągnęła nad miasto. Zagrożenie było poważne, służby zdecydowały więc o wstrzymaniu lotów z lotniska. Odwołano w sumie 173 połączenia, ponad 500 kolejnych zostało opóźnionych. Setki osób zgromadziły się, szukając schronienia, w hali lotniska.
Alert był racjonalny. - "To tornado do tej pory sporadycznie dotykało ziemi i porusza się na wschód. Istnieją dodatkowe cyrkulacje wzdłuż linii na południe od O'Hare” – podała NWS, która dopiero około 10 pm odwołała alarm. W międzyczasie żywioł zdołał zdewastować magazyny w McCook, zerwać dach w Huntley, gdzie powalone zostały też drzewa i słupy energetyczne i zniszczyć zabudowania w Hodgkins. Na szczęście nie stwierdzono osób rannych.
