To naprawdę poważny problem. Reprezentant Demokratów Anthony Brindisi (42 l.) w swoim okręgu wyborczym przegrywał zaledwie o 100 głosów z Republikanką Claudią Tenney (59 l.). Sprawą zajął się sąd.
Prokurator hrabstwa Madison, Tina Wayland-Smith, poinformowała, że urzędnicy wyborczy zdyskwalifikowali karty do głosowania złożone przez trzech zmarłych wyborców.
- Jest to znany problem związany z głosowaniem korespondencyjnym - powiedział Doug Kellner, współprzewodniczący lokalnych władz, zauważając, że wysyłanie poczty w imieniu zmarłej osoby jest przestępstwem. - To oszustwo wyborcze - powiedział.
Problem stanowi czas jaki upływa od wysłania głosu do jego policzenia. Według prawa karta do głosowania nieobecnego oddana przez wyborcę, który zmarł przed wyborami, nie powinna być liczona.
Tenney wygrywała z Brindisim w dniu wyborów o 27 tys. głosów. Jej przewagę zniweczyły głosy nadesłane pocztą. Jeżeli sąd uzna jej wygraną, będzie drugą, obok Nicole Malliotakis republikańską reprezentantką Nowego Jorku w kongresie.