Tłok, opóźnienia i brak maseczek na twarzy. To ma być bezpieczne metro?!?

2020-10-10 13:02

Zatłoczone pociągi w niczym nie przypominały w czwartek tych z zapowiedzi MTA o bezpiecznych przejazdach po ponownym otwarciu Nowego Jorku. Wściekli pasażerowie relacjonowali efekty opóźnień, które pokazały, że metro nie radzi sobie nawet z ułamkiem zwyczajowej liczby pasażerów.

Opóźnienia na co najmniej siedmiu liniach doprowadziły w czwartek rano do niebezpiecznego tłoku w metrze. Większość opóźnień wynikała z nieprawidłowego działania sygnałów na stacjach West Fourth Street i 34th Street-Herald Square, co wpłynęło na kursowanie linii A, C, E, B, D, F i M.

Rzecznik MTA Shams Tarek powiedział, że awarie zaczęły się o 6.35 am i zostały opanowane o 9.02 am. Dodał, że incydent był rzadki i jest badany. - Ekipy ratunkowe natychmiast zareagowały na poranne problemy, pracując w najbardziej ruchliwej porze dnia, aby przywrócić obsługę tak szybko, jak to możliwe - poinformował Tarek w oświadczeniu.

Tłok, który doprowadzał do wściekłości przed pandemią, teraz jednak budzi także obawy. - Jak chcecie ograniczyć rozprzestrzenianie się COVID jeśli nie ma poprawy w publicznym transporcie – alarmowała władze MTA na Twitterze Ridwana Islam publikując zdjęcia z pociągu linii F.

W marcu i kwietniu liczba pasażerów metra drastycznie spadła. Po ponownym otwarciu miasta pasażerowie powrócili, ale ich liczba wciąż jest znacznie niższa niż przed wybuchem pandemii. Według MTA obecnie dziennie z metra korzysta 1,7 mln pasażerów. Przed pandemią było ich ponad 5 mln. MTA korzystając z obniżonej liczby pasażerów prowadzi zatem liczne remonty, które wyłączyły z kursów spore odcinki na części linii.