Opóźnienia na co najmniej siedmiu liniach doprowadziły w czwartek rano do niebezpiecznego tłoku w metrze. Większość opóźnień wynikała z nieprawidłowego działania sygnałów na stacjach West Fourth Street i 34th Street-Herald Square, co wpłynęło na kursowanie linii A, C, E, B, D, F i M.
Rzecznik MTA Shams Tarek powiedział, że awarie zaczęły się o 6.35 am i zostały opanowane o 9.02 am. Dodał, że incydent był rzadki i jest badany. - Ekipy ratunkowe natychmiast zareagowały na poranne problemy, pracując w najbardziej ruchliwej porze dnia, aby przywrócić obsługę tak szybko, jak to możliwe - poinformował Tarek w oświadczeniu.
Tłok, który doprowadzał do wściekłości przed pandemią, teraz jednak budzi także obawy. - Jak chcecie ograniczyć rozprzestrzenianie się COVID jeśli nie ma poprawy w publicznym transporcie – alarmowała władze MTA na Twitterze Ridwana Islam publikując zdjęcia z pociągu linii F.
W marcu i kwietniu liczba pasażerów metra drastycznie spadła. Po ponownym otwarciu miasta pasażerowie powrócili, ale ich liczba wciąż jest znacznie niższa niż przed wybuchem pandemii. Według MTA obecnie dziennie z metra korzysta 1,7 mln pasażerów. Przed pandemią było ich ponad 5 mln. MTA korzystając z obniżonej liczby pasażerów prowadzi zatem liczne remonty, które wyłączyły z kursów spore odcinki na części linii.