"Korytarzem dalej i na lewo" - te słowa mogą już nigdy nie paść z ust Donalda Trumpa! A przynajmniej nie w filmie "Kevin sam w Nowym Jorku" z 1992 roku. W drugiej części telewizyjnego i kinowego hitu "Kevin sam w domu" Macaulay Culkin sam zamieszkuje w eleganckim hotelu Plaza i spotyka tam na korytarzu Trumpa. Pyta go, jak dojść do hotelowego lobby. Nikomu się wtedy nie śniło, że biznesmen zostanie prezydentem USA. Był za to wówczas właścicielem hotelu Plaza i dlatego na kilkanaście sekund pojawił się w filmie.
Dziś połowa Ameryki ma Trumpa serdecznie dość. Doszło wręcz do tego, że fani "Kevina samego w Nowym Jorku" organizują w mediach społecznościowych protest przeciwko obecności Trumpa w filmie. Współczesna technika pozwala na wymazanie z filmu słynnej sceny lub nawet na zastąpienie w niej Trumpa innym aktorem.
Ale to raptem czubek góry lodowej. Trump jest dziś wymazywany z mediów społecznościowych, nawet tak „wolnościowych” jak Parlor. Platforma mieniąca się najbardziej liberalnym medium świata wykasowała wpisy Donalda Trumpa a największe sklepy z aplikacjami: Apple, Google Play i Amazon wprost zablokowały dystrybucję programu, jako potencjalnego medium komunikacji protrumpistów.
Ameryka natomiast jest w impasie. Izba Reprezentantów chce na kilka dni przed końcem prezydentury Trumpa ogłosić impeachment - parlamentarną procedurę odwołania prezydenta, która wymaga większości głosów Reprezentantów i 2/3 głosów senatorów. W historii USA stosowano ją do tej pory 3 razy. Raz wobec bohatera wojny amerykańsko-brytyjskiej, generała Andrew „Old Hicory” Jacksona, raz wobec Billa Clintona, i raz, niedługo po wyborach wobec samego Trumpa wobec zarzutów o naciski w polityce międzynarodowej.
Jeżeli procedura wypali - Trump będzie pierwszym w historii prezydentem, wobec którego impeachment zostanie podniesiony dwukrotnie. Ale odwołanie go w tym trybie jednocześnie zablokowałoby mu możliwość startu w wyborach w 2024 roku.
Jednocześnie trwają naciski na administrację prezydencką, by wystosowała oświadczenie, że prezydent nie jest zdolny rządzić i utracił kontakt z rzeczywistością. Taką możliwość daje 25. poprawka do Konstytucji USA. Powstała po śmierci Johna Kennedy`ego i miała pierwotnie pozwolić na przejęcie władzy przez wiceprezydenta w przypadku ciężkiej choroby czy zaginięcia prezydenta USA. Do jej wprowadzenia wystarczą oświadczenia członków rządu, że prezydent nie ma kontaktu z rzeczywistością.