Nowy Jork jest jednym z już tylko kilku stanów w USA, w których liczba zakażeń systematycznie spada. I jego władze desperacko próbują utrzymać ten stan. Jak poinformowały w środę, we wtorek z powodu koronawirusa zmarło 11 osób. Odsetek pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa wyniósł 1,1 proc., co równa się 625 nowym zakażeniom. Przebadano 56 710 osób. Dzienna liczba badań może wkrótce znacznie wzrosnąć. – Od dziś rozszerzamy kryteria badań w całym stanie na wszystkich nowojorczyków. Idźcie zrobić test – poinformował gubernator Cuomo.
Zwiększenie dostępu do badań to jeden ze sposobu na utrzymanie w ryzach epidemii, która w NY wygasa, ale znów atakuje w wielu innych stanach. We wtorek liczba zmarłych z powodu COVID-19 w USA przekroczyła dawno nienotowany tysiąc. Stąd decyzja o objęciu obowiązkową kwarantanną osób przyjeżdżających z kolejnych stanów. Do listy obowiązującej od kilku dni gubernator oraz władze New Jersey i Connecticut dopisały właśnie Kalifornię, Georgię, Iowa, Idaho, Luizjanę, Mississippi, Nevadę i Tennessee. Figuruje już na niej zatem 16 stanów. Przyjezdni mają być izolowani, a urzędnicy zapowiadają, że będą wyrywkowo kontrolowani w miejscach pobytu.
Po kilku dniach rozważań i wysłaniu na Manhattan stanowych policjantów oraz inspektorów departamentu zdrowia władze NY i NYC zdecydowały się wysłuchać głosów nawołujących do wstrzymania się z wpuszczeniem ludzi do restauracji. W środę najpierw Bill de Blasio (59 l.) a potem gubernator poinformowali, że w poniedziałek, gdy metropolia wejdzie w 3. fazę otwarcia, biesiadować będzie można wciąż jedynie w restauracyjnych ogródkach. – Latem tego roku, kiedy będziemy walczyć z tą chorobą, musimy być w jak największym stopniu na zewnątrz – tłumaczył swoją decyzję de Blasio. Gubernator zapewnił z kolei, że otwarcie restauracji zostanie umożliwione wtedy, gdy będzie to możliwe. Wciąż ważą się losy centrów handlowych, które powinny zapewnić sprawne oczyszczanie powietrza, a które miały zostać otwarte niebawem.