W poniedziałek w sądzie w Buffalo, dwie mile od miejsca tragedii, 19-latek mógł spojrzeć w oczy rodzinom jego niewinnych ofiar. 14 maja nastolatek uzbrojony w karabin AR-15 wkroczył do Tops Friendly Market, strzelając na oślep. Zbrodnię planował od miesięcy, a przygotowania relacjonował w internecie, w którym zamieścił także swój rasistowski manifest. Prokuratorzy przekazali, że biały supremacjonista wybrał tę lokalizację, bo miał nadzieję, że będzie mógł zabić jak najwięcej Afroamerykanów. Jego ofiarami stały się osoby w wieku od 32 do 86 lat, w tym ochroniarz sklepu, który chciał zatrzymać rozlew krwi.
Gendron przyznał się do wszystkich stanowych zarzutów – morderstwa, morderstwa z nienawiści i terroryzmu wewnętrznego motywowanego nienawiścią, co w świetle prawa skutkuje wyrokiem dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego. Nie przyznaje się jednak do winy w związku z federalnymi zarzutami dotyczącymi przestępstwa z nienawiści, za co grozi kara śmierci.
Tego samego dnia swoje pierwsze publiczne oświadczenie wygłosili rodzice nastolatka, Paul i Pamela Gendron. Jak stwierdzili „modlą się o uzdrowienie dla wszystkich dotkniętych tragedią”. Podziękowali również organom ścigania i dodali, że „nadal będą udzielać wszelkiej możliwej pomocy”.
– Chcemy, by był traktowany jako ohydny, zimnokrwisty, podstępny morderca, którym jest, za zabicie niewinnych czarnoskórych osób – stwierdził Benjamin Crump, prawnik reprezentujący kilka rodzin ofiar. – Chcę, aby ból zżerał go w każdej sekundzie, każdego dnia przez resztę jego życia – powiedział z kolei Mark Talley, syn zamordowanej w masakrze Geraldine Talley (†62 l.). Strzelec ma usłyszeć wyrok 15 lutego.