Z wprowadzonego przed dwoma miesiącami programu FairFares i zniżek na MetroCard korzystają decyzją miasta beneficjenci programu SNAP, a wkrótce dołączą do nich najbiedniejsi studenci CUNY, weterani i niektórzy lokatorzy NYCHA. Liczba użytkowników ulgowych kart wynosi blisko 90 tys. Aktywiści alarmują, że to jednak nie wszyscy potrzebujący takiego wsparcia. – Już z samej definicji publiczna komunikacja powinna służyć ludziom a nie tylko bogatym – mówi Carlos Menchaca (39 l.), radny z Brooklynu. Polityk wraz z przedstawicielami organizacji Riders Alliance, nowojorskimi pasażerami, przemawiał na proteście zorganizowanym w środę po południu przed stacją Jay Street-MetroTech na Brooklynie. Obok niego na manifestacji pojawił się radny Ydanis Rodriguez (54 l.). – Ubodzy nowojorczycy nie mogą być zmuszani do podejmowania wyboru pomiędzy zakupem jedzenia czy zapłaceniem za dojazd do pracy publiczną komunikacją – powiedział radny Ydanis Rodriguez. Politycy i działacze na rzecz pasażerów zaapelowali do MTA, by rozszerzyli program dostępu do ulgowych MetroCard,tak, by był dostępny dla blisko 750 tysięcy nowojorczyków, których dochody plasują ich w grupie osób żyjących poniżej progu ubóstwa.
Aktywiści podkreślają, że pokrycie kosztów zniżkowych biletów to lepsza inwestycja niż przeznaczenie milionów na wysłanie do metra 500 policjantów z misją łapania gapowiczów. Ich zdaniem, MTA powinno przeznaczyć te pieniądze również na budowę nowych wind, naprawę biletomatów i zakup nowych pociągów.
Tańsze przejazdy nie tylko dla studentów!
2019-11-08
21:39
Nie można stawać przed wyborem czy kupić jedzenie albo MetroCard! Przedstawiciele Riders Alliance, organizacji walczących o prawa pasażerów, wspierani przez nowojorskich radnych wezwali przedstawicieli Metropolitarnych Zakładów Komunikacyjnych (MTA) do umożliwienie zakupu ulgowych MetroCard kolejnej grupie pasażerów – osobom, żyjącym na pograniczu ubóstwa.