Tak źle na Bronxie nie było od 25 lat. Na ulicach giną dzieci

2021-07-15 15:41

Takiej fali przemocy Bronx nie doświadczył od połowy lat 90., stwierdził we worek Dermot Shea (61 l.), szef NYPD. Na ulicach giną nawet nastolatkowie, zamieszani w wojny gangów.

Nie żyje trzech nastolatków postrzelonych śmiertelnie na Bronksie w ubiegłym tygodniu. Wśród nich jest Jaryan Elliot (+13 l.), członek gangu, który miał już na koncie sześciokrotne aresztowanie za napady i rabunki. Tyquill Daugherty (+19 l.) zginął przed swoim domem w Crotona, postrzelony w oko. Trzeci z zastrzelonych, Ramon Gil-Medrano (+16 l.) również był znany policji.

- Tego 16-letniego dzieciaka aresztowano za posiadanie broni trzy razy w ciągu 90 dni - powiedziała Dermot Shea. - Pod względem przemocy Bronx wrócił do poziomu niewidzianego od 1996 roku.

Jego zdaniem za wzrost przestępczości odpowiada brak jakichkolwiek programów socjalnych adresowanych do młodzieży.

- Chcę, aby ludzie zdali sobie sprawę, że kiedy wypuszczamy dzieciaki z powrotem na ulicę po tym, jak raz po raz są łapane z bronią, zmniejszamy szanse innych dzieci - powiedział Shea.

Najnowsze statystyki przestępczości NYPD pokazują, że liczba ofiar strzelanin w Bronksie wzrosła w tym roku gwałtownie. Od początku roku policja odnotowała do tej pory 318 ofiar w porównaniu do 193 w zeszłym roku, co stanowi prawie 65-procentowy wzrost.

- Potrzebujemy pomocy federalnej w powstrzymaniu przepływu broni w Nowym Jorku. Potrzebujemy pomocy państwa w dalszym ulepszaniu naszych przepisów - skomentował w rozmowie radiowej wypowiedzi komisarza NYPD burmistrz Bill de Blasio (60 l.).