Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby (60 l.) potwierdził, że statek zestrzelony na początku weekendu u północnych wybrzeży Alaski stanowił zagrożenie dla lotów cywilnych i dlatego na rozkaz prezydenta Joe Bidena (81 l.) został unicestwiony. Dodał, że był wielkości małego samochodu, czyli znacznie mniejszy niż chiński balon szpiegowski zestrzelony 4 lutego u wybrzeży Karoliny Południowej, który wedle amerykańskiego rządu wielkością przypominał trzy autobusy szkolne.
- Zamierzamy zachować czujność w kwestii naszej przestrzeni powietrznej - zapewniał Kirby. - Prezydent traktuje swoje zobowiązania do ochrony naszych interesów bezpieczeństwa narodowego jako najważniejsze – dodał.
Już następnego dnia premier Kanady Justin Trudeau (52 l.) poinformował, że na jego rozkaz zestrzelono „niezidentyfikowany obiekt” lecący nad kanadyjskim Jukonem. - „Kanadyjskie i amerykańskie samoloty zostały natychmiastowo wezwane do akcji, a amerykański [myśliwiec – red.] F-22 skutecznie zestrzelił obiekt” – napisał polityk na Twitterze, dodając, że rozmawiał w tej sprawie z Bidenem.
Kanadyjska minister obrony Anita Anand (56 l.) powiedziała na konferencji prasowej, że „cylindryczny” obiekt leciał na wysokości ok. 40 tys. stóp i został unicestwiony ok. 100 mil od granicy Kanady i USA. Nie potwierdziła, czy mógł on należeć do Pekinu.
W niedzielę rąbka tajemnicy uchylił senator Schumer, który przekazał w rozmowie z ABC, że uważa się, iż dwa zestrzelone w weekend obiekty, podobnie jak pierwszy, również były balonami. Także nie ujawnił, czy były narzędziami Chin.