W piątek, wcześniej przychylny sąd w Pensylwanii odrzucił sześć kolejnych pozwów sztabu Donalda Trumpa. W sobotę na ulice Waszyngtonu wyległ kilkudziesięciotysięczny tłum zwolenników urzędującego prezydenta. Emocje sięgały zenitu, doszło do starć z policją i aresztowania kilkunastu osób. Dzień później prezydent USA, zaskoczył swoich zwolenników, przyznając, że to jego rywal jest zwycięzcą wyborczego wyścigu. - Wygrał, bo wybory były naciągane – napisał na Twitterze podtrzymując swoją tezę. Jednak coraz trudniej ją utrzymać. Jak podał „Washington Post”, 16 prokuratorów federalnych oddelegowanych do tropienia wyborczych oszustw zameldowało właśnie prokuratorowi generalnemu Williamowi Barr’owi, że nie ma na nie żadnych dowodów.
Donald Trump być może powoli godzi się z porażką. Jak podał portal „Axios”, ale także „Washington Post”, kilka osób potwierdziło już, że prezydent prowadzi rozmowy na temat… ponownego startu w wyborach w 2024 r. Wcześniej jednak, jak twierdzą reporterzy „Axios” Trump planuje założyć własne imperium medialne, w którym mógłby rządzić i dzielić. Impulsem do tego miało stać się niezadowolenie z lubianego dotychczas przez prezydenta Fox News. Prezydent rozważa też stworzenie konkurencji dla Twittera, a konkretnie jego wersji dla konserwatywnych odbiorców.