We wtorek władze stanowe poinformowały o rozszerzeniu listy uprawnionych do szczepień. Od wczoraj na zastrzyk mogą zgłaszać się ludzie w wieku od 60 lat wzwyż. Od 17 marca do uprawnionych dołączy spora grupa nowojorczyków, którzy z racji wykonywanej pracy mają bezpośredni kontakt z innymi ludźmi. Grupa ta obejmuje pracowników organizacji non-profit, którzy świadczą usługi publiczne dla potrzebujących nowojorczyków, pracowników opieki społecznej i opieki nad dziećmi, inspektorów rządowych, pracowników służb sanitarnych, pracowników DMV, urzędników okręgowych i wyborczych oraz kluczowych pracowników publicznych usług budowlanych, którzy swoją pracę wykonują osobiście.
- Ci ludzie są codziennymi bohaterami, którzy wykonując swoją pracę, narażają się na sytuacje, w których mogą być wystawieni na zakażenie koronawirusem - powiedział we wtorek gubernator Andrew Cuomo (64 l.). - Są niezbędni, abyśmy mogli funkcjonować.
Od 15 marca zmienią się również zasady podawania szczepionek w poszczególnych punktach i centrach. Wszystkie placówki szczepień w całym NYC mogą zacząć podawać zastrzyki każdemu, kto się kwalifikuje. Wyjątek stanowią apteki, gdzie szczepionki będą podawane tylko nauczycielom i osobom spełniającym wymagania wiekowe.
To oznacza, że zarezerwowane do tej pory dla określonych społeczności centra takie jak Medgar Evers i York College, zostaną otwarte dla wszystkich nowojorczyków.
Zadowolenia z takiej decyzji nie krył burmistrz NYC Bill de Blasio (60 l.). - To wspaniała wiadomość - powiedział. - Ale aby nasza akcja działała z maksymalną szybkością, wciąż potrzebujemy więcej zapasów, aby zaszczepić jak najwięcej nowojorczyków.
Według de Blasio w Nowym Jorku nie było ani jednego tygodnia, w którym miasto miałoby wystarczająco dużo zapasów, aby osiągnąć obecną wydajność pół miliona szczepionek podawanych tygodniowo. Miasto potrzebuje również informacji o ilości przydzielonych dawek, co pozwoli na planowanie pracy centrów szczepień.