Liczba uprawnionych do szczepienia przeciwko koronawirusowi wzrosła właśnie do blisko 10 mln osób. W poniedziałek do służby zdrowia, osób powyżej 65 roku życia i pracowników niezbędnych dołączyły te powyżej 16. roku życia zmagające się z przewlekłymi chorobami oraz ciężarne. Na liście schorzeń uprawniającej do zastrzyku jest m.in. choroba nowotworowa, choroby serca i immunologiczne, cukrzyca, schorzenia neurologiczne, otyłość, choroby płuc i nerek, niepełnosprawność umysłowa czy zespół Downa. Niestety nie dotyczy to wszystkich – na zastrzyk nie mogą liczyć obłożnie chorzy leżący w domach. Władze NYC zapowiedziały jednak, że skierowany do nich program ruszy jak tylko dostępna będzie szczepionka Johnson & Johnson.
Akcja rejestracji przewlekle chorych do szczepień ruszyła w niedzielę. Wiele osób na internetowej stronie zapisów zobaczyło jednak komunikat: „Ze względu na dużą liczbę osób, terminy nie mogą być w tej chwili umawiane w tej lokalizacji. Proszę spróbować ponownie później." Ci, którym się udało musieli liczyć się z odległymi terminami. Szczepionek po prostu wciąż jest za mało.
- Rozległa sieć dystrybucji w Nowym Jorku i duża populacja uprawnionych osób nadal znacznie przewyższają podaż pochodzącą od rządu federalnego - przyznał gubernator Andrew Cuomo (64 l.) w sobotnim oświadczeniu. Zapowiedział jednak, że w ciągu najbliższych trzech tygodni dostawy mają wzrosnąć o 20 proc. Problemy z wykonywaniem szczepień są jednak spore. Władze NY przyznały, że zaszczepiły dotąd jedynie trzy czwarte pensjonariuszy domów opieki i jedynie połowę ze 131 tys. ich pracowników.
Pocieszeniem mają być coraz pomyślniejsze dane na temat skali zachorowań. W niedzielę stwierdzono najniższą od Bożego Narodzenia liczbę hospitalizacji – 6593 osoby, 8316 nowych zachorowań i 107 zgonów. Wskaźnik zakażeń w skali stanu wyniósł 3,54 proc.