W tym roku mijają już 22 lata od zamachów, które wstrząsnęły światem. 11 września 2001 r. grupa islamskich terrorystów przy użyciu porwanych samolotów pasażerskich uderzyła w World Trade Center na Manhattanie i Pentagon. Czwarta z porwanych maszyn po desperackiej walce pasażerów rozbiła się pod Shanksville, PA. Koszmarnego dnia zginęło blisko 3000 osób. W poniedziałek, ale nie tylko, Ameryka uczci ich pamięć.
Główne uroczystości odbędą się tradycyjnie na terenie 9/11 Memorial i Museum, powstałym w miejscu zburzonych przed 22 laty wież. Wezmą w nich udział rodziny zabitych w zamach z 2001 r. i bombowego ataku na WTC w 1993 r. Od godz. 8.30 am do około 1.30 pm wyczytywane będą m.in. nazwiska wszystkich ofiar, a minuty ciszy wyznaczą moment uderzenia każdego z samolotów. Wieczorem z dachu Battery Parking Garage w niebo wystrzelą błękitne świetliste wieże, znane nowojorczykom jako „Tribute in Light”, które oglądać będzie można do świtu nawet daleko od Manhattanu. Uroczystości rocznicowe organizowane będą też przez cały weekend w całym Nowym Jorku. Kościoły upamiętnią rocznicę biciem dzwonów, ceremonie odbędą się w remizach FDNY, ale też w szpitalach czy parafiach.
W tym roku w ceremonii na Ground Zero udział weźmie wiceprezydent USA Kamala Harris (59 l.) wraz z mężem. Pierwsza dama Jill Biden złoży wieniec pod pomnikiem 9/11 w Pentagonie. Joe Biden (81 l.) wspomni ofiary podczas obchodów w Joint Base Elmendorf-Richardson w Anchorage, Al, gdzie zatrzyma się w drodze powrotnej do Waszyngtonu, DC, z podróży do Azji.
Prezydent USA na kilka dni przed rocznicą podniósł na duchu część bliskich ofiar 9/11, odrzucając część warunków ugody z pięciorgiem terrorystów oskarżonych o organizację zamachów i przetrzymywanych w bazie w Guantanamo. Nie zgodził się na wysunięte przez uznawanego za głównego architekta ataków Khalida Sheikha Mohammeda żądania gwarancji odstąpienia od przetrzymywania w odosobnieniu oraz zapewnienia opieki po traumie spowodowanej torturami w zamian za przyznanie się do winy i dożywotnie więzienie. Część rodzin zabitych odrzuca jakąkolwiek formę ugody i liczy, że oskarżeni w końcu doczekają się procesu.