Wygrana Haley na chwilę zatrzymała byłego prezydenta w serii zwycięskich batalii przedwyborczych. Była ambasadorka USA w ONZ zdobyła 62,9 proc. głosów a Donald Trump 33,2 proc. To da jej głosy 19 delegatów na krajową konwencję GOP wobec 1215 niezbędnych do uzyskania nominacji.
To jednak Trump zwyciężył we wszystkich ośmiu poprzednich prawyborach ze znaczną przewagą. Były prezydent kontynuował w sobotę marsz po zwycięstwo w Michigan, Missouri i Idaho. W Michigan uzyskał 98 proc. głosów i uzyskał 88 proc. w Missouri, podczas gdy jego rywalka zaledwie 12 proc. W sobotę Trump miał już głosy 244 delegatów. W superwtorek do zdobycia są głosy 874 delegatów. Według wszystkich sondaży, to były prezydent ma na nie większe szanse. Mimo to Haley zapowiedziała w piątek, jeszcze przed prawyborami w Dystrykcie Kolumbia, że niezależnie od ich wyniku, zamierza walczyć dalej.
Donald Trump wierzy we wtorkowy sukces. W poniedziałek Sąd Najwyższy USA dodał mu jeszcze skrzydeł, orzekając, że władze Kolorado nie miały prawa decydować o skreśleniu go z list wyborczych na mocy 14. poprawki do konstytucji. Sąd uznał, że jedynie kongres może pozbawić prawa startu w wyborach osobę „zaangażowaną w powstanie przeciwko rządowi”. Na niczym spełzną więc też wysiłki przeciwników Trumpa w Illinois i Maine.- „Wielkie zwycięstwo dla Ameryki” – skomentował krótko były prezydent na portalu Truth.
W weekend, po raz kolejny sam zarzucał antypaństwowe działania rywalowi, Joe Bidenowi (82 l.). Stwierdził, że sposób w jaki prezydent traktuje kryzys na granicy, to „spisek mający na celu obalenie Stanów Zjednoczonych Ameryki”. - Donald Trump to nadal Donald Trump – ten sam skrajny, niebezpieczny kandydat, którego wyborcy odrzucili w 2020 r., a w listopadzie odrzucą go ponownie, niezależnie od ekipy, jaką ma wokół siebie – skomentował rzecznik Bidena Kevin Munoz.