Strzelali na oślep, zabili sześć osób

2022-04-05 22:19

To była jedna z najkrwawszych niedziel w Kalifornii. Około 2 am na obrzeżach rozrywkowej dzielnicy Sacramento, zabawa w barach i klubach zamieniła się w horror. Niezidentyfikowani jeszcze zwyrodnialcy otworzyli ogień do wychodzących z lokali ludzi. Wystarczyło im 45 sekund, by pozbawić życia sześć osób i ranić kolejnych 12. Nazwiska części ofiar już ujawniono.

Policja poszukuje co najmniej dwóch osób, które mogą być odpowiedzialne za niedzielną masakrę. Komendant policji Sacramento Kathy Lester (48 l.) przekazała, że w ciągu 27 lat swojej pracy nigdy nie spotkała się z taką skalą przemocy. – Jesteśmy zdruzgotani z powodu tragedii. Jednak jesteśmy zdeterminowani, by znaleźć osoby odpowiedzialne i chcemy zapewnić sprawiedliwość ofiarom i ich rodzinom – powiedziała.

Śledczy przyznali, że strzelanina miała miejsce po wybuchu bójki, jednak nie można stwierdzić, czy ta miała związek z strzelaniną. Goście hotelu Citizen opowiadali, że zbudziły ich strzały. Kelsey Schar (18 l.) powiedziała w rozmowie z Associated Press, że z okna hotelu na czwartym piętrze widziała biegnącego mężczyznę, strzelającego z broni palnej. Policja znalazła skradziony pistolet, jednak nie potwierdzono, czy posłużył on jako narzędzie zbrodni. Ogrom znalezionych łusek po nabojach sugeruje, że sprawcy użyli broni automatycznej.

Na miejscu zginęły trzy kobiety i trzech mężczyzn. Wśród ofiar dotychczas zidentyfikowano De’vazia Turnera (†29 l.) oraz Sergia Harrisa (†38 l.), którego żona i matka opłakiwały go w niedzielę na miejscu zbrodni. Kule raniły też 12 innych osób. Według Sacramento Fire Department co najmniej cztery osoby są w stanie krytycznym.

Po tragedii prezydent USA wydał oświadczenie, w którym wezwał do walki z przemocą. – Dziś Ameryka po raz kolejny opłakuje kolejną społeczność zniszczoną przez przemoc z użyciem broni palnej – przekazał Joe Biden (80 l.). – Musimy jednak zrobić coś więcej, niż tylko opłakiwać, musimy działać – powiedział.