W niedzielę liczba zakażonych koronawirusem w NY przekroczyła 12 300, w NYC 8000. Ponad 70 osób zmarło. 55 proc. chorych to osoby w wieku 18–49 lat. I, jak alarmują władze, pomoc im jest coraz trudniejsza.
– Jeśli nie dostaniemy w ciągu 10 dni dodatkowych respiratorów, ludzie, którzy nie muszą umierać, umrą – powiedział w niedzielę w wywiadzie dla CNN burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio (59 l.). Przyznał, że nowojorskie placówki zaczynają odczuwać braki podstawowych i niezbędnych do walki z koronawirusem urządzeń – respiratorów i masek. – A najgorsze dopiero przed nami. Kwiecień będzie dużo gorszy od marca, a czuję, że maj może być też gorszy od kwietnia – dodał burmistrz. I kolejny raz zaapelował do prezydenta Trumpa o wsparcie.
Do zapewnienia dostaw masek, respiratorów i kombinezonów dla nowojorskich szpitali wezwał też władze federalne gubernator Andrew Cuomo (63 l.), nawiązując do wdrożonego przez prezydenta specjalnego prawa o kryzysowej produkcji zaopatrzenia do walki z epidemią. W związku z ogłoszonym przez Trumpa i FEMA stanem klęski żywiołowej poinformował, że poprosił agencję o utworzenie czterech szpitali polowych na w sumie 1000 łóżek. Kolejne cztery placówki zostaną utworzone za pomocą Korpusu Inżynieryjnego Armii Stanów Zjednoczonych w Javits Convention Center, SUNY Stony Brook, SUNY Westbury oraz Westchester Convention Center.
– Robimy wszystko co w naszej mocy. Wszystkie nowojorskie szpitale mają zgodę na maksymalne zwiększenie obłożenia oraz polecenie zwiększenia pojemności o co najmniej 50 proc. Nowojorczycy mają jedno zadanie – nie opuszczać domów bez ważnego powodu.