Curtis Sliwa wpadł pod taksówkę! Ale kampanii nie przerwał

2021-11-01 16:21

O krok od tragedii na ostatniej prostej wyborczego wyścigu! Republikański kandydat na burmistrza Curtis Sliwa (67 l.) w piątek wpadł na Manhattanie pod taksówkę. Z obrażeniami ramienia i kolana trafił do szpitala. Dzień później wrócił na kampanijny szlak ze złamaną ręką.

Założyciel Guardian Angels został potrącony przez taksówkę w pobliżu Rockefeller Center w piątek przed południem. Mimo to kilka minut później był już na antenie radia WABC, gdzie miał wykupiony czas antenowy, by namawiać nowojorczyków do oddania na niego głosu we wtorkowych wyborach. Przyznał słuchaczom, że próbował „zdążyć przed zmianą świateł” i wpadł pod taksówkę.– Przeleciałem jakieś sześć stóp. Chcę jednak uspokoić tego taksówkarza, który pewnie myślał, że mnie zabił – powiedział.

Sliwa, któremu przed laty zarzucano, że wymyślał różne incydenty ze swoim udziałem, m.in. swoje porwanie, po audycji trafił do szpitala Lenox Hill. Zrobiono mu prześwietlenie i nałożono opatrunki na poranione kolana. Ze szpitala wyszedł z ręką na temblaku i złamanym ramieniem. – Nie martwcie się. Z taksówką wszystko w porządku – żartował na Twitterze. Na tym samym portalu życzenia powrotu do zdrowia złożył mu jego rywal w walce o głosy nowojorczyków, kandydat Demokratów Eric Adams (61 l.).

Sliwa nie odpoczywał zbyt długo po wypadku – już w sobotę po południu wrócił na nowojorskie ulice, gdzie rozdawał przechodniom ulotki, namawiając do oddania na niego głosu.