Dwa poważne stanowe śledztwa kryminalne przeciwko Trumpowi prowadzą Nowy Jork i Georgia. Do tego dochodzą zarzuty o napaść na tle seksualnym, spór o spadek i najpoważniejszy zarzut podżegania do powstania.
Prokuratorzy z Nowego Jorku badają interesy byłego prezydenta. W lipcu oskarżyli Trump Organization o oszustwa podatkowe. Śledczy spędzili ponad dwa lata na sprawdzaniu, czy Trump Organization wprowadziła w błąd banki lub urzędników podatkowych co do wartości aktywów firmy. Miała je zawyżać w celu uzyskania korzystnych warunków kredytu, lub zaniżać w celu uzyskania oszczędności podatkowych. Nadzorujący dochodzenia Cyrus Vance z końcem roku żegna się z urzędem, komentatorzy wieszczą, że nie zostawi śledztwa bez sformułowanych wniosków.
W Atlancie prokurator okręgowy hrabstwa Fulton Fani Willis (49 l.) w styczniu rozpoczął dochodzenie w sprawie możliwych prób ingerencji w wybory prezydenckie 2020 roku. Śledztwo obejmuje rozmowę telefoniczną z 2 stycznia tego roku między Trumpem a stanowym sekretarzem stanu Bradem Raffenspergerem (66 l.), podczas której Trump wielokrotnie twierdził, że republikański sekretarz stanu może zmienić potwierdzone wyniki wyborów prezydenckich.
- Chcę tylko znaleźć 11 780 głosów, czyli o jeden więcej niż mamy - mówił Trump. - Bo zdobyliśmy ten stan.
Prokurator generalny Dystryktu Kolumbii, Karl Racine (58 l.) nadal bada rolę Trumpa w bezprecedensowym szturmie jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia tego roku. Ale nawet gdyby postawił byłego prezydenta w stan oskarżenia, za nakłanianie do przemocy groziłoby mu tylko do 6 miesięcy więzienia.
Do poważnych spraw dochodzą te drobniejsze. Chodzi m.in. o atak ochroniarzy Trumpa na protestujących przed Trump Tower w Nowym Jorku, oskarżenie o gwałt na E. Jean Carroll (77 l.), do którego miało dojść w połowie lat 90. i o spór spadkowy z siostrzenicą Mary Trump (56 l.), która twierdzi, że były prezydent oszukał ją na miliony przy podziale spadku.