Projekt ustawy o terroryzmie wewnętrznym został po raz pierwszy zaproponowany w 2017 r. Zwolennicy ustawy twierdzą, że wypełni ona luki w wymianie informacji wywiadowczych między Departamentem Sprawiedliwości, Departamentem Bezpieczeństwa Wewnętrznego i FBI. Agencje byłyby wówczas zobowiązane do sporządzania co sześć miesięcy wspólnego raportu, który oceniłby zagrożenia związane z terroryzmem w kraju, w tym te stwarzane przez białych supremacjonistów i grupy neonazistowskie. Zdaniem republikanów projekt ustawy nie jest wystarczający.
Lider Senackiej Większości Chuck Schumer (72 l.) próbował nakłonić swoich politycznych przeciwników do przyjęcia projektu. W zeszłym tygodniu zaakceptowała go przez Izba, jednak w Senacie nie było tak łatwo. Ostateczny wynik głosowania wyniósł 47-47, co daje mniej niż 60 głosów potrzebnych do przyjęcia ustawy. Wszyscy republikanie głosowali przeciw.
– Jesteśmy rozczarowani – przekazała sekretarz prasowy Białego Domu Karine Jean-Pierre (48 l.). – Prezydent wyraźnie zaapelował, że nadszedł czas na działanie – dodała.
Odrzucenie projektu ustawy miało miejsce zaledwie dwa dni po strzelaninie w szkole w Teksasie, podczas której zginęło 19 dzieci i dwie nauczycielki oraz niecałe dwa tygodnie po masakrze w Buffalo, gdzie z rąk 18-latka straciło życie 10 czarnoskórych osób.
Po głosowaniu zakończonym fiaskiem grupa 10 senatorów spotkała się w czwartek w celu znalezienia kompromisu. Skupili się tym razem na kluczowych kwestiach – sprawdzaniu historii broni kupowanej przez internet, prawie tzw. „czerwonej flagi” oraz programach zwiększających bezpieczeństwo w szkołach.
– Mam nadzieję, że uda nam się wypracować dwupartyjne rozwiązanie, które będzie miało bezpośredni związek ze straszną masakrą – przekazał Mitch McConnel (80 l.), przywódca republikanów w Senacie.