Sąd nad spisem

i

Autor: Twitter

Sąd zdecyduje o finale Spisu Powszechnego w USA

2020-09-28 6:34

Od tej bitwy zależy podział miliardowych funduszy i rozkład sił w Kongresie. I na jej finiszu robi się coraz bardziej nerwowo. Sąd uznał, że prezydent nie miał prawa skracać terminu tegorocznego Spisu Powszechnego i zdecydował, że rachmistrze mogą zbierać dane jeszcze przez miesiąc. Administracja federalna już zdążyła jednak zapowiedzieć apelację.

Census 2020 zakończyć miał się w środę, 30 września. Sąd w północnej Kalifornii przywrócił jednak pierwotny deadline, czyli 31 października. Uznał, że skrócenie terminu może skutkować niedoszacowaniem mniejszości i imigrantów, a w efekcie przełożyć się także na dysproporcje w rozkładzie miejsc w Izbie Reprezentantów.

Dla miast i stanów, gdzie wynik spisu przekłada się na podział ponad 650 mld dol. federalnych dotacji, każdy dzień jest ważny. Także dla stanu Nowy Jork, gdzie do tej pory rachmistrzowie odwiedzili 98,2 proc. mieszkańców, a poziom samodzielnych odpowiedzi osiągnął 63,3 proc. i jest niższy niż np. w Illinois, gdzie sięga 70,8 proc. Na Queensie ankiety wypełniło zaledwie 61 proc. mieszkańców.

Nowojorskie Census Bureau zapowiada kolejne akcje i spotkania z rachmistrzami na ulicach. – Nowojorczycy, do dzieła! Nawet jeśli termin przedłużono, nie czekajcie – wtóruje urzędnikom burmistrz Bill de Blasio (59 l.). Do udziału w spisie za pośrednictwem strony my2020census.gov i anonimowej odpowiedzi na pytania zachęcają też polonijne organizacje oraz lokalni politycy. – Nowy Jork stracił 40 proc. swoich miejsc w Kongresie w ciągu ostatnich 70 lat z powodu niedoszacowania w spisie. Nie pozwólmy, by to się powtórzyło – argumentuje radna Carlina Rivera.