Ruszyła bitwa o Pensylwanię

i

Autor: AP

Ruszyła bitwa o Pensylwanię

2022-09-07 16:09

Labour Day dla politycznej sceny może oznaczać tylko jedno – zaostrzenie kampanii przed listopadowymi wyborami. Donald Trump (76 l.) i Joe Biden (80 l.) w miniony weekend pojawili się w Pensylwanii, by przekonać Amerykanów, że to na przedstawicieli ich partii powinni oddać głos. Stawka jest wysoka – to właśnie wyniki wyborów w Pensylwanii i Wisconsin mogą zdecydować o tym, kto wygra walkę o Kongres.

Pensylwania i Wisconsin to jedne z kluczowych stanów w każdych wyborach. W 2020 r. za sprawą wygranej Joego Bidena to właśnie te dwa stany zostały zdominowane przez demokratów. W listopadowym głosowaniu tamtejsi wyborcy będą mieli duży wpływ na to, kto przejmie kontrolę nad Senatem. Równie istotny będzie także wybór nowych gubernatorów, którzy mogą z kolei wpłynąć na wyniki wyborów prezydenckich w 2024 r.

W listopadzie republikanin Tim Michels (60 l.), popierany przez byłego prezydenta, chce pokonać obecnego gubernatora Wisconsin, Tony'ego Eversa (71 l.). W Pensylwanii w wyścigu o gubernatorski fotel startują demokratyczny prokurator generalny John Shapiro (49 l.) oraz popierany przez Trumpa Doug Mastriano (58 l.). Demokratyczny wicegubernator Pensylwanii John Fetterman (53 l.) w walce o miejsce w Senacie zmierzy się z republikaninem Mehmetem Ozem (62 l.) – kardiologiem cenionym przez byłego prezydenta.

Trump i Biden doskonale zdają sobie sprawę z tego, jaką rolę odegrają te dwa stany. Pokazali to w minionym tygodniu. W poniedziałek prezydent wsparł kandydatów na spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych w Milwaukee, WI. Tego samego dnia wrócił do Pensylwanii i wygłosił już trzecie przemówienie w tym stanie w ciągu ostatnich dni. Tym razem w West Mifflin, PA, gdzie zwrócił się do członków związku zawodowego United Steelworkers, stwierdzając, że Trump jest „pokonanym prezydentem”.

W zeszłym tygodniu Biden odwiedził Wilkes-Barre, PA, gdzie m.in. odniósł się do krytyki FBI po nalocie na posiadłość Trumpa. Dwa dni później udał się do Filadelfii. – Donald Trump i republikanie MAGA [Make America Great Again – red.] reprezentują ekstremizm, który zagraża fundamentom naszej republiki – stwierdził wówczas prezydent. – Ślepa lojalność wobec jednego lidera i gotowość do angażowania się w przemoc polityczną jest śmiertelna dla demokracji – kontynuował.

W sobotę wieczorem w Wilkes-Barre pojawił się sam Trump, który ze swoimi faworytami u boku odpowiedział na zarzuty demokraty. Stwierdził, że przemówienie Bidena było „najwścieklejszą, najbardziej nienawistną i dzielącą mową wygłoszoną przez amerykańskiego prezydenta”. – Na naszych oczach nasz ukochany kraj jest przejmowany przez ludzi, którzy przekształcili demokracje w dyktatury, a ostatecznie w ruiny – dodał.