Administracja prezydenta Donalda Trumpa w zeszłym roku ogłosiła, że formularzach spisu powszechnego Census Bureau ma się znaleźć pytanie odnośnie do obywatelstwa. Decyzja spotkała się od razu z potężną krytyką i została zaskarżona do sądu. Wcześniej za nielegalną uznał ją sędzia federalny z Nowego Jorku. Uznał argument, że zadanie tego pytania sprawi, że wiele osób nie weźmie w ogóle udziału w cenzusie z uwagi na obawę, że zostawią wystawieni na celownik ICE. W środę po południu podobny wyrok wydał sędzia z San Francisco. Richard Seeborg orzekł dodatkowo, że wprowadzenie pytania o obywatelstwo jest pogwałceniem konstytucji Stanów Zjednoczonych. – Takie zmiany zagrażają fundamentom naszego demokratycznego systemu – stwierdził. – Umieszczanie pytania o obywatelstwo w cenzusie 2020 jest w drastycznej sprzeczności wobec prawdziwego celu spisu powszechnego, jakim jest policzenie populacji mieszkańców Ameryki, co potem przekłada się m.in. na ustalanie okręgów wyborczych, przydzielanie delegatów w wyborach – dodał sędzia. Od liczbyludności zależy też wysokość federalnych dotacji. Sprawą kontrowersyjnego pytania zajmie się jeszcze Sąd Najwyższy USA. Spis powszechny, który odbywa się co 10 lat, ma zostać przeprowadzony w 2020 r.
Pytanie o obywatelstwo zagraża demokracji
2019-03-08
10:00
Donald Trump (73 l.) po raz kolejny dostaje w policzek od sądu federalnego za podjęte przez jego administrację decyzje. Sędzia federalny z Kalifornii uznał, że pytanie podczas spisu powszechnego o obywatelstwo jest nielegalne, łamie postanowienia konstytucji i zagraża demokracji.