Zaskakujące, bo pierwsze tak ostre słowa wypowiedziane przez wysokiego rangą polityka, padły tuż po środowej konferencji w Białym Domu. Joe Biden, został zapytany o to czy jego zdaniem prezydent Rosji jest zbrodniarzem. - Oh, jest zbrodniarzem wojennym – powiedział, zrywając z utrzymywaną dotąd polityką administracji, która wzbraniała się przez bezpośrednim oskarżaniem Rosji i jej władz o zbrodnie wojenne. To określenie odpowiada bowiem konkretnej określonej prawem definicji. We wtorek jednak Senat USA jednogłośnie przyjął rezolucję, w której potępił Putina jako zbrodniarza wojennego i wezwał do wszczęcia śledztw w tej sprawie.
Reakcja Kremla na słowa prezydenta USA była natychmiastowa. - – Niedopuszczalna i niewybaczalna retoryka – powiedział Dmitrij Pieskow, cytowany przez brytyjski „The Guardian”. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki (44 l.) stwierdziła za to, że były to słowa „płynące z serca”. Widać też, że Joe Biden nie zamierza odpuścić Putinowi. - Brutalność Putina i to, co robią jego wojska, jest po prostu nieludzkie – mówił w czwartek podczas spotkania z premierem Irlandii Michealem Martinem.
Biden zapowiedział, że USA będą wspierać Ukrainę do końca. W środę zdecydował o przekazaniu temu państwu sprzętu wojskowego o wartości 800 mln dol. Będą to m.in. pociski przeciwpancerne Javelin i przeciwlotnicze Stinger, ale też drony. - Naród amerykański będzie niezłomnie wspierał naród ukraiński w obliczu niemoralnych i nieetycznych ataków Putina na ludność cywilną. Jesteśmy zjednoczeni w naszej odrazie wobec zdeprawowanej napaści Putina i nadal będziemy ich wspierać, gdy będą walczyć o swoją wolność, demokrację i przetrwanie – mówił podczas konferencji.
Wartość pomocy wojskowej USA dla Ukrainy przekracza już 1,3 mld dol.