Choć akta sprawy morderstwa Nicole Scott (+29 l.) z 2011 r. od dawna spoczywały w archiwum, pracownicy biura szeryfa hrabstwa Manatee na Florydzie musieli znów po nie sięgnąć. Wszystko przez Benjamina Moultona (43 l.), który w środę wszedł do biura z drinkiem w ręku i po prostu przyznał się do zabójstwa sprzed dekady. - Powiedział detektywom, że przez ten czas „odnalazł Jehowę” i nie może żyć z poczuciem winy - poinformowały władze.
O tym, że Moulton nie zmyśla - przekonały policjantów szczegóły morderstwa o których mówił, a które nigdy nie zostały ujawnione mediom. Mężczyzna był przesłuchiwany już w 2011 r., krótko po tym jak niekompletnie ubrane ciało Nicole Scott znaleziono w zalesionej okolicy przy University Boulevard. Badanie koronera wykazało, że dziewczyna została uduszona. Wtedy mężczyzny nie powiązano ze sprawą. Teraz stoi w obliczu zarzutu morderstwa pierwszego stopnia.