Przesłuchają Trumpów pod przysięgą

2022-02-19 14:49

Były prezydent Donald Trump (76 l.) i dwójka jego najstarszych dzieci - Ivanka (42 l.) i Donald Jr. (45 l.) muszą zeznawać pod przysięgą w śledztwie cywilnym, jakie w sprawie interesów Trumpów i ich firmy prowadzi prokuratura generalna stanu Nowy Jork. Donald Trump nie może nawet schować się za Piątą Poprawka do Konstytucji USA, bo sam twierdził, że to jak przyznanie się do winy.

Sędzia stanowego sądu najwyższego Arthur Engoron nakazał w czwartek byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi i jego dzieciom - Ivankce i Donaldowi Jr. złożenie zeznań pod przysięgą. Ma to nastąpić w ciągu 21 dni. Sędzia wydał orzeczenie na wniosek nowojorskiej prokurator generalnej Letitii James (64 l.). Jej biuro od miesięcy prowadzi cywilne śledztwo w sprawie manipulacji wartością majątku Trumpów i ich firmy - Trump Organization. Zawyżanie i zaniżanie wartości poszczególnych części majątku miało służyć bądź uzyskaniu korzystnych kredytów, bądź ulg podatkowych.

- Jeżeli prokurator generalny rozpoczął dochodzenie w sprawie podmiotu gospodarczego, odkrywa liczne dowody możliwego oszustwa finansowego i chce pod przysięgą przesłuchać zleceniodawców tego podmiotu, ma do tego wyraźne prawo - napisał sędzia Engoron w swoim orzeczeniu.

Prawnicy Trumpa zapowiadają apelację i wskazują, że skoro równolegle w tej sprawie toczy się postępowanie kryminalne, zeznania pod przysięgą w sprawie cywilnym mogłyby być potem wykorzystane na szkodę ich klienta. Zgodnie z amerykańskim prawem w sprawach karnych nikt nie musi składać zeznań, które mogłyby go obciążyć.

Gdyby jednak apelacja się nie udała, Donald Trump musiałby podjąć decyzję, czy będzie zeznawał, czy też skorzysta z Piątej Poprawki, która pozwala mu na odmowę składania zeznań, gdyby miały się okazać dla niego szkodliwe.

Dla byłego prezydenta może być to problem. Sam krytykował korzystanie z Piątej Poprawki. „Jeśli jesteś niewinny, nie milcz”, pisał w 2014 roku na Twitterze, odnosząc się do zarzutów wobec Billa Cosby’ego (85 l.) o gwałt.

Jak twierdzi Stephen Gillers, profesor prawa na Uniwersytecie Nowojorskim, milczenie Trumpa niesie też ze sobą ryzyko polityczne. - Dla byłego prezydenta i potencjalnego kandydata do tego urzędu, skorzystanie z Piątej Poprawki byłoby naprawdę niezwykłe – przyznaje. - Problem z jego przesłuchaniem, przynajmniej od strony jego prawników, polega na tym, że Trumpa nie da się kontrolować i prawdopodobnie powie rzeczy, które przyniosą więcej kłopoty jemu i jego rodzinie - dodaje.