Jak przekazała policja, Pedro Cintron (+55 l.) zginął w środę rano. Strzelił sobie w głowę na oczach przechodniów na McKibbin Street w pobliżu Manhattan Avenue w Williamsburgu. Trafił do szpitala, ale lekarze stwierdzili jego zgon. Pościg za Cintronem trwał od poniedziałku.
Jak przekazała policja, Pedro Cintron (55 l.) zjawił się przed mieszkaniem swojej partnerki, cywilnej pracownicy NYPD Migdalii Ortegi, przy 66-17 Fresh Pond Road w Ridgewood na Queensie. Wybuchła awantura, po której oprawca strzelił kobiecie prosto w głowę.
Przebieg tragicznych zdarzeń przybliżył nam znajomy naszej rodaczki pragnący zachować anonimowość. – Renata, kiedy usłyszała krzyki i awanturę, poszła sprawdzić, co się tam dzieje. Miała ze swoją sąsiadką dobre relacje. Poszła tam ze swoją córką. Kiedy otworzyła drzwi, sąsiadka zaczęła krzyczeć, by zawiadomiła policję. Wtedy napastnik zaczął strzelać też do niej, na oczach nastolatki - opowiedział. - Na szczęście dziewczynie nic się nie stało, ale Renata nie miała takiego szczęścia. Jedna z kul trafiła ją w płuco. Z tego, co wiem, jej stan jest stabilny - dodał.
Okoliczni mieszkańcy nie mogą się otrząsnąć. Ich zdaniem w okolicy było bardzo spokojnie. - Wszyscy jesteśmy w szoku, że ją tą spotkało, i modlimy się, by szybko doszła do siebie – powiedział nam znajomy Polki. - Zawsze była bardzo pomocna, często brała udział w wielu akcjach charytatywnych. Właśnie przez swoje dobre serce została postrzelona - stwierdził.