– Co dla Pani oznacza bycie Polką poza granicami kraju?– Polką jest się wszędzie. Polska jest w sercu. Szczególnie dzisiaj, w dobie wszechobecnego internetu. Poza granicami, ze wskazaniem na USA, gdzie jest liczna i silna Polonia, mamy więcej możliwości dzielenia się polskością. Każdego dnia mamy okazję szerzyć ją wśród innych narodowości i przekazywać nasze wartości, kulturę, tradycje i osiągnięcia. Jestem dumna z tego, co Polacy osiągnęli w licznych dziedzinach. Polacy są mocno obecni w Ameryce. Mamy dwa popularne symbole historyczne: Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski. Mamy też dziesiątki, a nawet setki innych ważnych nazwisk bohaterów Ameryki pochodzenia polskiego. Mamy się kim i czym szczycić, kogo podziwiać i naśladować. W książce „My name is million” czytamy o wybitnych Polakach światowej sławy: nawet Jefferson przeniósł do konstytucji USA frazy z Great Liberator Profesora UJ Gomulickiego z XVI w.
– Dlaczego dbanie o dobre imię Polski jest dla Pani ważne?– Kocham swój naród i kraj, z którego pochodzę. Jestem dumna z bohaterów za to, co wnieśli do kultury świata. Mnie osobiście łatwiej promować nasz kraj, gdyż zajmuję się turystyką. Jestem prezesem SPATA – Society of Polish American Travel Agents, która zrzesza polskie biura podroży w USA i Kanadzie. Nasza główna działalność to promowanie Polski w USA i na całym świecie. Pamiętam, że aby promować Polskę, sama muszę być autorytetem w mojej pracy. Właściwy wizerunek jest najważniejszy. Muszę swoim profesjonalizmem dawać najlepszy przykład dla Polonii i amerykańskich Klientów.– Co oznacza dla Pani dbanie o Polskę i jej wizerunek za granicą przez pryzmat podejmowanych przez Panią inicjatyw?– Dbanie o wizerunek to przede wszystkim szerzenie wiedzy o Polsce. W najszerszym wymiarze historii, kultury, sportu, osiągnięć naukowych czy medycznych. Staram się to robić w miejscu zamieszkania, miejscu pracy, środowisku podejmowanych działań. We wszystkich tych miejscach dbam o Polskę i jej wizerunek. Działam społecznie i należę do wielu organizacji polonijnych i środowiskowych, również amerykańskich. Uczestniczę aktywnie w ich programach i wnoszę swój wkład w wielu wymiarach. Organizuję spotkania, konwencje w rożnych krajach świata, występuję i prowadzę dyskusje, publikuję w prasie. Dziś łatwo jest promować Polskę, gdyż rozwija się w niesamowitym tempie, jest piękna i atrakcyjna turystycznie. W Polsce hotele mają najlepszy światowy standard, a obsługa hotelowamówi swobodnie w kilku językach. Mamy też wyśmienitą kuchnię, w której każdy znajdzie coś dla siebie.– Jakie inicjatywy propolonijne ważne dla Polski pani podejmuje?– Moja praca zawodowa polega na promocji Polski jako atrakcyjnego kierunku turystycznego i to najważniejsza z tych inicjatyw. Dziś skupiamy się na ofertach poznawczych, mających na celu zwiedzanie Polski, oraz ofertach edukacyjnych, czyli na organizacji dla studentów amerykańskich nauki na polskich uczelniach.– Czy czuje Pani, że działania podejmowane przez Panią wpływają pozytywnie na postrzeganie Polaków w Ameryce?– Absolutnie tak. Przedstawiciele Polonii czy młodzi Amerykanie coraz chętniej korzystają z wyjazdów na szkolenia czy studia w Polsce. Wielu młodych ludzi kształci się np. na kierunkach medycznych. Rodzice wysyłają swoje pociechy na obozy wakacyjne. Młodzi Polacy nie jeżdżą już wyłącznie do polskich rodzin. Coraz częściej chcą poznać i zwiedzić Polskę. Popularne są również wyjazdy na zabiegi medyczne, operacje czy leczenie, które jest o wiele tańsze niż w USA, przy zachowaniu wysokiej jakości usług. Seniorzy często wyjeżdżają do domów opieki czy sanatoriów. Biznesmeni lecą, by inwestować w Polsce. Organizacja wszystkich tych wyjazdów to moja praca na rzecz promocji Polski. Obecnie Polska jest jednym z najatrakcyjniejszych krajów Unii Europejskiej. Podejmowana przez polskie biura turystyczne praca na rzecz promocji kraju nie idzie na marne.– Czy celem Pani działalności jest docierać do Amerykanów i szerzyć wiedzę o Polsce i utalentowanych Polakach?– Tak, wszędzie tam, gdzie jestem, z dumą mówię o Polsce i wspaniałych Polakach. Mamy się kim szczycić, np. prof. Zbigniew Religa, który dokonał przeszczepu serca, czy prof. Maria Siemionow z Poznańskiej Szkoły Medycznej, która pierwsza dokonała przeszczepu twarzy i która odnosi wielkie sukcesy w USA. Muszę się pochwalić, że tę właśnie uczelnię medyczną ukończył mój syn i dziś jest cenionym lekarzem w USA. Zajmuje się rehabilitacją mózgu po uszkodzeniach. Polskie uczelnie mają bardzo wysoki poziom nauczania nie tylko w dziedzinie medycyny, lecz także informatyki, architektury czy technologii kosmicznej.– Czy inicjatywy podejmowane przez polskie organizacje, stowarzyszenia, biznesy są dostrzegane w Ameryce? Warto zabiegać o amerykański rynek?– Kiedy spotykam się z przedstawicielami turystyki rządowej, sygnalizuję, że warto zwiększać liczbę projektów mających na celu promocję Polski. Przekonuję, że każde zainwestowane 10 dol., przełoży się na 100 dol., a każde 10 tys. na 100 tys. W promocję Polski na rynku amerykańskim warto inwestować i nie powinno na to brakować środków.– Co według Pani ma kluczowe znaczenie w promowaniu Polski i na co warto stawiać, mówiąc o Polsce.– Stawianie na dobry marketing, promocje w mediach, kształcenie ludzi na specjalistów i fachowców najwyższej klasy – to trzeba robić przez cały czas. Dodatkowo inwestowanie w nowoczesne środki przekazu i szerokie docieranie z informacją o Polsce i jej atutach. Nadal jest mało wiedzy o Polsce zarówno w tradycyjnych nośnikach informacji, jak i tych najnowszych, cyfrowych. Wiele krajów nas wyprzedza w kontekście promocji i to powinniśmy zmieniać, dążyć do większej promocji Polski.
Rozmawiała BP