Najnowsze ustalenia prokuratury trafiły do sądu we wtorek. To najbardziej szczegółowy do tej pory raport z dochodzenia w sprawie manipulacji majątkowych, jakich dopuszczała się firma Trumpa. Wyolbrzymiała wartość aktywów, aby uzyskać korzystne warunki pożyczki, lub błędnie określiła, ile jest warta ziemia, aby zmniejszyć obciążenia podatkowe.
Trump Organization zawyżyła na przykład w zeznaniu dla IRS wartość ziem przekazanych stanom Nowy Jork i Kalifornia, żeby zaoszczędzić kilka milionów dolarów w odpisach od podatków.
- Firma zawyżyła również wielkość jego penthouse'u na Manhattanie, twierdząc, że był trzykrotnie wiekszy niż w rzeczywistości i dodając tym samym do jego wartości około 200 mln dolarów - poinformowało biuro prokuratorskie powołując się na zeznania złożone przez długoletniego szefa finansowego firmy Trumpa, Allena Weisselberga (75 l.).
Kolejne ustalenia poparte dowodami są równie zadziwiające. Jego nieruchomości zyskiwały od 15 do 30 proc. na wartości po dodaniu do nich marki „Trump”, mimo że w sprawozdaniach finansowch wyraźnie napisano, że nie zawierają wartości marki.
Ale Trump od marki wyżej cenił swoje założenia biznesowe. Swoja posiadłość Seven Springs w północnej części NY Trump wycenił na $291 mln, zawierając w tej kwocie założenie, że może tam wybudować 9 luksusowych domów wartych $161 mln. Wieżowiec przy Park Avenue wyceniono na $350 mln w oparciu o planowane dochody z niesprzedanych mieszkań, z których część była objęta przepisami o stabilizacji czynszów. Jego udział w biurowcu 40 Wall Street miał być według dokumentów wart od $525 do $602 mln. Rzeczoznawcy Capital One wycenili ja trzykrotnie taniej.
O wycenieniu mieszkania wynajmowanego przez jego córkę Ivankę na $25 mln, choć mogła je kupić za $8,5 mln nie ma nawet co wspominać.
Organizacja Trump wydała w środę oświadczenie, w którym nazwała śledztwo cywilne bezpodstawnym i umotywowanym politycznie.
