– Przez lata nasza rodzina walczyła o to, aby prawda o jego zabójstwie wyszła na jaw – mówiła we wtorek Ilyasah Shabazz, jedna z córek Malcolma X, stojąc w miejscu, gdzie dokładnie 58 lat wcześniej doszło do brutalnego morderstwa. Wraz ze swoją siostrą Qubilahą Shabazz oraz prawnikiem Benem Crumpem poinformowali, że pozwą FBI, CIA i nowojorską policję, oskarżając ich o spowodowanie śmierci aktywisty. Jak twierdzą, agenci i funkcjonariusze ukryli dowody wykazujące, że „spiskowali i zrealizowali plan zamachu” na mężczyznę. – Infiltrowali wiele organizacji praw obywatelskich – mówił adwokat.
Malcolm X był twarzą walki o równouprawnienie Afroamerykanów. 21 lutego 1965 r. miał wygłosić przemówienie na temat Organizacji Jedności Afroamerykańskich, jednak nigdy do tego nie doszło. Trzech mężczyzn otworzyło ogień podczas wiecu i zaczęło strzelać do aktywisty, który zmarł chwilę po przyjeździe do Columbia Presbyterian Hospital.
Rok po tragedii Muhammad Aziz (84 l.), Khalil Islam (†74 l.) oraz Mujahid Abdul Halim zostali skazani na dożywocie za to zabójstwo. Do morderstwa przyznał się tylko ostatni z nich. Zarówno Islam, jak i Aziz spędzili za kratami 20 lat, a dopiero w 2021 r. sąd oczyścił ich z zarzutów. W listopadzie ub.r. zawarto ugodę, na której mocy stan i miasto mieli zapłacić niesłusznie skazanym w sumie $36 mln.