- Cieszę się, że moja rodzina wyszła z tego bezpiecznie, że moi sąsiedzi wyszli bezpiecznie - mówił podczas konferencji prasowej Piotr Orłowski (33 l.), strażak 202. zastępu FDNY w Red Hook. To on jako pierwszy ruszył ratować bliskich i sąsiadów w sobotę przed północą, gdy szykując się do snu w domu przy 1330 74th St poczuł dym. Jego wyszkolenie zadziałało natychmiast.
- Powiedziałem rodzicom, aby zamknęli okna i przygotowali się na wszelki wypadek - relacjonował. Potem, niewiele myśląc, pobiegł do starszego, 92-letniego sąsiada. Obudził go i na własnych plecach przetransportował w bezpieczne miejsce. Dziś przyznaje, że mimo swojego strażackiego doświadczenia wciąż miał nadzieję, że jednak płomienie, które pojawiły się przy domu sąsiadów, nie przeniosą się na ich dom.
Strata jest dotkliwa. Orłowscy do domu na Dyker Heights wprowadzili się około 20 lat temu. Tu spełniał się ich amerykański sen. Wystarczyło kilka godzin, by sen zamienił się w popiół. Stracili wszystko, a jako najemcy nie mieli ubezpieczenia.
Wszystko stracił też mieszkający w sąsiednim domu Robert Chilelli, żołnierz piechoty morskiej odznaczony Purpurowym Sercem. Wprowadził się tam dwa tygodnie temu. Pożar strawił też mieszkanie Donato Dellarosa i jego syna, którzy też nie byli ubezpieczeni. Laurze Gooner Howard udało się uratować wyłącznie jej koty. Ed i Marianne O'Grady zostali w tym, co mieli na sobie.
Do pożaru przy 1330 74 St skierowano 220 strażaków. 12 odniosło niewielkie obrażenia. Sam Orłowski, który w momencie wybuchu pożaru nie był na służbie, został w poniedziałek oficjalnie uhonorowany przez FDNY. Teraz na pomoc koledze ruszyli sami strażacy, pomagając rodzinie znaleźć nowy dom. Wsparciem otoczył ich też Czerwony Krzyż. Na stronie www.gofundme.com pod hasłem Orlowski family fire support trwa zbiórka na pomoc Polakom, uruchomiona przez Patricię Ciurej (28 l.), siostrę dziewczyny Orłowskiego. Od niedzieli do wtorku udało się już zebrać ponad 50 tys. dolarów, które polska rodzina będzie mogła przeznaczyć na zakup wyposażenia nowego domu. Kolejne 40 tys. zebrano na pomoc innym ofiarom pożaru.