– Wszyscy to znacie – obserwujecie ludzi stojących na ulicy, mówiących do siebie, nie mają butów na nogach, boksują się z cieniem – mówił Eric Adams (62 l.) na wtorkowej konferencji prasowej. – Ci nowojorczycy i setki innych są w pilnej potrzebie leczenia, ale często odmawiają go, gdy jest oferowane – dodał.
Dzięki decyzji burmistrza pracownicy pomocy społecznej, szpitali miejskich czy policji będą mogli kierować osoby, które zostaną przez nich uznane za zagrożenie dla siebie lub niezdolne do zapewnienia sobie podstawowych potrzeb, na przymusową hospitalizację. Nawet bez zgody tych osób. – Bez tej interwencji pozostają zagubieni i odizolowani od społeczeństwa, dręczeni przez urojenia – kontynuował Adams.
Burmistrz stwierdził też, że mitem jest przekonanie, iż służby mogą interweniować wyłącznie w przypadku, gdy potencjalny chory zachowuje się agresywnie lub niebezpiecznie. Ogłosił także, że miasto stworzy linię telekomunikacyjną, by zapewnić policjantom bezpośredni dostęp do lekarzy. W ramach planu już niebawem na najbardziej ruchliwych stacjach metra mają pojawić się zespoły klinicystów i policjantów. – Niedopuszczalne jest, abyśmy widzieli kogoś, kto wyraźnie potrzebuje pomocy, i przechodzili obok – powiedział burmistrz.
Dla wielu aktywistów i organizacji pozarządowych decyzja Adamsa jest co najmniej kontrowersyjna. „Burmistrz głęboko się myli, polegając na nieskutecznej inwigilacji, policji i przymusowym leczeniu osób psychicznie chorych” – skomentowała działania burmistrza Koalicja dla Bezdomnych. „Bezdomni częściej są ofiarami przestępstw niż ich sprawcami, ale burmistrz Adams nieustannie czyni z bezdomnych i innych osób z chorobami psychicznymi kozły ofiarne, traktując ich jako sprawców przemocy” – dodano.
Jednak demokrata odpiera krytykę. – Wiemy, że niektórzy mogą myśleć, że próbujemy odebrać ludziom prawa, co nie jest prawdą – powiedział.