Radna z New Jersey potrąciła i uciekła, ale nie chce zrezygnować

2022-08-21 16:44

Najpierw zszokowała, teraz dolewa oliwy do ognia. Radna Jersey City, która miała w lipcu potrącić rowerzystę i uciec z miejsca wypadku. W środę po raz pierwszy zabrała głos w sprawie zdarzenia podczas sesji rady miejskiej. Mimo lawiny krytyki, skompromitowana polityk odmówiła podania się do dymisji.

Do zdarzenia, które kładzie się cieniem na karierze Amy DeGise (36 l.), doszło 19 lipca u zbiegu Martin Luther King Drive i Forrest Street w Jersey City. Jadąca nissanem radna uderzyła w przejeżdżającego przez skrzyżowanie Andy’ego Blacka (29 l.), dostawcę Ubera. Choć nie jest jasne, czy 29-latek nie przejechał na czerwonym świetle, DeGise, której uderzenie katapultowało go w powietrze, nie zatrzymała się, aby udzielić mu pomocy. Potwierdza to nagranie z momentu wypadku, które ujawniły po kilku dniach władze miasta.

Radna, która dopiero po sześciu godzinach od zdarzenia zgłosiła się na posterunek, w środę po raz pierwszy od wypadku pokazała się publicznie. Podczas sesji rady miasta wysłuchała blisko 100 osób, nie tylko radnych, ale i mieszkańców, którzy w oburzeniu wzywali ją do honorowej rezygnacji z dalszego pełnienia zdobytego po raz pierwszy mandatu. - Wierzę, że nasi wybrani urzędnicy powinni reprezentować to, co w nas najlepsze, nie tylko tutaj, kiedy piszemy nasze prawa, ale tam na zewnątrz, pokazując charakter naszej społeczności - powiedział radny David Ocampo Grajales, który jako pierwszy wezwał ją do odejścia.

DeGise mimo zalewu gorzkich słów powiedziała, że rozumie obawy, nie zgadza się z surowymi opiniami na swój temat i nie zamierza rezygnować. Stwierdziła, że chce poczekać na finał sprawy przed sądem i zasugerowała, że ona też poniekąd jest ofiarą, mówiąc, że ostatnie tygodnie to „najtrudniejszy, traumatyczny okres w jej życiu”. - Przeciwności losu sprawiają, że pracujemy ciężej. Do tych z was, którzy we mnie wierzą, dziękuję. A tym z was, którzy nie wierzą, dziękuję za to, że sprawiliście, że chcę być lepszym liderem - dodała.

Petycję wzywającą DeGise do rezygnacji podpisało na change.org do piątku już ponad 6600 osób.