Kente Bell (28 l.) wysłuchał oskarżeń podczas pobytu na szpitalnym łóżku, gdzie przeszedł operację po postrzeleniu przez policję. Został ranny w szyję, rękę i nogę. To efekt wydarzeń z wtorkowego wieczoru, których szczegóły ujawniła policja. 28-latek wzbudził jej podejrzenia z powodu zaciemnionych szyb w samochodzie. Podczas kontroli nie wysiadł z pojazdu ze względu na częściowy paraliż, którego doznał po strzelaninie w 2012 r. Gdy policja stwierdziła problem z jego rejestracją, postanowił uciec.
Pędził przez miasto, a gdy zwolnił na jednym z zakrętów, z auta wyskoczyła dziewczyna, która poturlała się po chodniku. Chwilę później 28-latek zaczął strzelać do ścigających go radiowozów, jak się potem okazało – z nielegalnej broni. Przejechał przez policyjną barykadę, wjechał na autostradę, dotarł na przedmieścia Cheektowaga i zawrócił do Buffalo. Policjanci podawali sobie drogą radiową informacje o jego trasie. „Wciąż strzelają. Wielu policjantów zostało trafionych!” – krzyczał jeden z funkcjonariuszy. W końcu udało się go dopaść, bo dosięgły go policyjne kule. Rannych zostało też jednak trzech policjantów.
Bell odpowie dodatkowo za złamanie warunków zawieszenia wyroku za posiadanie nielegalnej broni.