Pierwsza z bezczelnych kradzieży miała miejsce na rogu West 55th Street i Broadwayu około 4.30 pm. Ubrany na czarno mężczyzna w czarnej kominiarce podszedł do stojącego na ulicy czarnego SUV-a audi. Zagroził kierowcy czymś, co okazało się niesprawnym paralizatorem, a następnie chciał odjechać. Wtedy do samochodu podbiegł policjant. Złodziej uciekając staranował stojącą przed nim na światłach toyotę Camry i jeszcze jeden samochód i odjechał. - Rozmawiałem z żoną przez telefon. Wtedy zobaczyłem policjanta, a potem ten facet po prostu we mnie uderzył - mówił w rozmowie z CBS Ignacio Rousseiux, kierowca staranowanej Toyoty. Porozbijane Audi złodziej porzucił w pobliżu Columbus Circle. Zniknął na pobliskiej stacji metra.
Do drugiego porwania doszło około 45 minut później. Do kierowcy czarnego Infinity z tablicami telewizyjnej sieci TLC podszedł na West 36th Street w pobliżu 7th Ave mężczyzna z nożem do tektury. Również zagroził kierowcy, a potem odjechał jego wozem w nieznanym kierunku. Samochodu nie odnaleziono.
Policja zatrzymała za to na skrzyżowaniu East 42nd Street i First Avenue złodzieja, który jechał autem skradzionym na Brooklynie. W zatrzymaniu pomógł czytnik tablic rejestracyjnych, który zidentyfikował wóz jako skradziony.
Z danych NYPD wynika, że liczba takich kradzieży aut rośnie. W ubiegłym roku było ich około 400, podczas gdy w 2020 r. około 200.