Czesława Konefał, której szukają policja i najbliżsi, zaginęła 9 lutego, o czym pisaliśmy w piątek. – Bardzo się martwimy o mamę, nie ustajemy w poszukiwaniach. Pomagają nam w tym ludzie dobrej woli. Mama od pięciu lat cierpi na demencję. Bierze leki, dzięki którym nie postępuje w szybkim tempie, ale tak naprawdę nie można niczego przewidzieć – powiedziała nam córka zaginionej Bogumiła Skidmore. Przyznała, że sytuacja jest ciężka, bo jej mama prawie nie mówi. Potrafi powiedzieć cleanowanie od słowa cleaning i odmówić różaniec po polsku. – Mama mieszka w USA prawie od 50 lat. Przyjechała za wielką wodę z Rzeszowa, pracowała w serwisie sprzątającym w Empire State Building. Codziennie od lat chodziła do kościoła św. Stanisława Kostki przy 607 Humboldt Street na Greenpoincie. Ostatni raz była tam widziana w niedzielę, 9 lutego, ok. godz. 10 rano. Potem ślad po niej zaginął – mówi nam pani Bogumiła. W chwili zaginięcia była ubrana w czarną kurtkę oraz czarne spodnie. Miała na szyi złoty krzyżyk, a na lewej ręce obrączkę i pierścionek z kamieniami.
– Prosimy wszystkich o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu naszej mamy. Nie miała przy sobie żadnych dokumentów ani bransoletki identyfikacyjnej. Miała przy sobie trochę gotówki. Mamy nadzieję, że odnajdzie się cała i zdrowa – dodaje córka zaginionej Polki. Osoby mające informacje o zaginionej proszone są o kontakt z policją pod nr: 1-800-577-TIPS (8477) lub 911.
Pomóżcie nam odnaleźć mamę
Poszła do kościoła i ślad po niej zaginął. Już ponad tydzień trwają poszukiwania Czesławy Konefał (76 l.) z Greenpointu, która nie wróciła do domu po niedzielnym nabożeństwie w kościele św. Stanisława Kostki. Jej najbliżsi nie tracą nadziei, że odnajdzie się cała i zdrowa. Proszą o pomoc w poszukiwaniach.