Nasza rodaczka Aleksandra Gmurczyk (46 l.) na co dzień opiekuje się pacjentami z niewydolnością nerek. Dwa miesiące temu sama przeszła operację - oddała nerkę pacjentce z Wirginii o imieniu Ginger, której nie widziała na oczy, a która bezskutecznie czekała na pasujący narząd.
Mąż chorej kobiety, Gary, chciał oddać swój organ, ale badania wykazały, że niestety nie jest odpowiednim dawcą dla swojej żony. Nie zarzucił jednak chęci pomocy - jego nerka trafiła do mieszkającego w Chicago Arturo Reyesa (51 l.), pacjenta Northwestern Medicine w Chicago. Przeszczep nerki odmienił życie 51-latka. Zaawansowana cukrzyca spowodowała nieodwracalne uszkodzenie jego nerek i od dwóch lat był poddawany regularnym dializom. W ten sposób uratowane zostały więc dwa życia.
W ubiegłym tygodniu podczas konferencji w Northwestern, małżeństwo z Wirginii spotkało się wirtualnie po raz pierwszy z Gmurczyk i Reyesem. Nie zabrakło wzruszeń i podziękowań. Dr. Gmurczyk w nagraniu na Tik Toku, wyznała, że operacja i proces rekonwalescencji były dla niej łatwiejsze niż przypuszczała. Wróciła do domu po kilkudniowym pobycie w szpitalu, a dwa tygodnie później była już w pracy ze swoimi pacjentami. - Jednym z powodów mojej decyzji była chęć sprawienia, by pacjenci zaczęli bardziej wierzyć w system. Bo jeśli ich lekarz został dawcą, widzą że ja ufam systemowi, wierzę w to i w to, że przeszczep pomoże im lepiej, zdrowiej i dłużej żyć, to może oni też uwierzą – mówi Gmurczyk na nagraniu opublikowanym przez Northwestern.
Według organizacji Donate Life America, około 90 000 chorych w USA czeka na nową zdrową nerkę. Przeciętny czas oczekiwania na narząd zmarłego dawcy to 8-10 lat.