Mieszkająca w Chicago i okolicach Polonia, tak jak wszyscy w Illinois zamknęła się w domach. Ale nie próżnuje i myśli o innych! Kolejnym dowodem jest akcja „Make a mask Illinois". Wymyśliła ją nasza rodaczka, pochodząca z Lublina Kamila Henley, która w USA mieszka od 2003 r. Jak mówi, natchnął ją do tego natłok negatywnych wiadomości. - Wolałam skupić się na czymś pozytywnym. Pomoc w szyciu masek daje mi małe poczucie, że mam wpływ na to co się dzieje - tłumaczy. - Odzew na naszą akcję jest niesamowity. Działa nas już 40 - dodaje.
Prace idą jak burza. - Mamy skrojony materiał na około 4000 masek. Niektóre są białe z czerwoną nitką, takim polskim, patriotycznym akcentem – mówi pani Kamila, która na co dzień pracuje w firmie Gogo LLC, gdzie jest odpowiedzialna za plany potrzebne do budowy wież nadawczych sygnałów do samolotów. - Obecnie pracuję z domu, zajmuje się też dwójką dzieci, w tym jednym malutkim, do tego produkcja masek. To jest czasem dużo. Ale jesteśmy dobrze zorganizowane - zapewnia nasza rodaczka.
W zespole „Make a mask illinois" są między innymi Marta Purschke, która zajęła się administracją, Anna Dyl, Agens Ziółkowski i Aga Dworecka zajmujące się logistyka oraz Paulina Popławska, która kontaktuje się ze służbami ratowniczymi. Iwona Czubaj jest technikiem odzieżowym, kroi, robi wzory, Aldona Heyse, Aga Batura i Anna Gardulski szyją a pomaga im m.in. nauczycielka i katechetka z Polskiej Szkoły im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chicago Liliana Klis. - Jest wiele, wiele innych pań które pomagają jak mogą! Nie sposób wspomnieć wszystkich – mówi pani Kamila. Zespół kontaktuje się obecnie ze szpitalami i sprawdza jakie jest zapotrzebowanie. Zachęca też do pomocy. Chętni mogą kontaktować się za pośrednictwem Facebooka na profilu MakeaMaskIllinois, pod nr (773) 827-6855 lub mailem makeamaskillinois@gmail.com.
