Polki w Ameryce

i

Autor: Archiwum Polki w Ameryce

Te Polki udowadniają, że da się osiągnąć sukces w Stanach

2019-01-27 2:45

Ciężka praca, determinacja, pasja i poświęcenie – to recepta na sukces. Zapewniają o tym dwie ambitne Polki, które od kilku dekad żyją w Stanach, z powodzeniem rozwijając swoje kariery. Beata Saverski, księgowa z 15–letnim doświadczeniem i własną kancelarią podatkową, oraz prawniczka Karolina Dehnhard w rozmowie z „Super Expressem” opowiadają o początkach w USA i swojej drodze do spełnienia amerykańskiego snu.

„Super Express”: – Skąd jesteście z Polski i jak się znalazłyście w USA?

Beata Saverski: Urodziłam się w Mielcu pod Rzeszowem, ale wychowałam w Wałbrzychu. Pochodzę z ubogiej rodziny. Wychowałam się w starej kamienicy, w okolicy, gdzie było duże bezrobocie, a alkoholizm i bijatyki były na porządku dziennym. Moje widoki na przyszłość nie były kolorowe, dlatego w wieku 20 lat zdecydowałam się na przylot to USA. Byłam nielegalnym imigrantem bez grosza. Nie znałam języka, ale za to miałam nadzieję i marzenia na lepsze życie. 

Karolina Dehnhard: Urodziłam się w Poznaniu. Przyjechaliśmy z mamą do Stanów Zjednoczonych, gdy miałam zaledwie sześć lat.

– Żałujecie, że tu przyjechałyście?

KD: – Nie, bo dzięki temu dorastałam w dwóch ojczyznach. Moje związki z Polską pozostają bardzo silne. Oprócz odwiedzania rodziny niedawno uruchomiłam Polsko–Amerykańską Izbę Gospodarczą w Warszawie, tworząc pomost biznesowy pomiędzy w Stanami a Polską.

BS: Oczywiście nie żałuję mojej decyzji. Mam w USA wspaniałą rodzinę i dobrze prosperującą kancelarię podatkową, z której jestem dumna. W Polsce byłam tylko raz, odkąd jestem w Ameryce, czyli prawie 20 lat. Na początku nie było pieniędzy ani możliwości ze względu na mój status imigracyjny. Poza tym przez pierwsze 10 lat w USA ciężko studiowałam, bo wiedziałam, że sukces wymaga ciężkiej pracy i poświęcenia. W trakcie mojej magistratury przyszła na świat dwójka moich dzieci, a później trzecie. Tęsknię za Polską, pojedziemy tam tego lata. 

– Czym się zajmujecie?

BS: Jestem biegłą księgową. Ponad 3 lata temu otworzyłam własną kancelarię księgowości i opodatkowania, która się specjalizuje w obsłudze klientów biznesowych i osób na wysokich stanowiskach, które mają skomplikowane rozliczenia.

KD: Jestem prawnikiem, partnerem w dużej firmie prawniczej Budd Larner w Short Hills w New Jersey. Specjalizuję się w dziedzinie prawa małżeńskiego i rodzinnego. Stworzyłam także platformę społeczną Divorce Dynasty, dla ludzi, którzy się rozwodzą. Oferuję im kompleksową pomoc.  

– Czy ta praca to spełnienie waszych marzeń?

BS: Na początku nie wyglądało to jak spełnienie marzeń. Długie dni pracy, wiele wyrzeczeń i poświęceń. Raz czułam, że mogłabym być lepszą matką i żoną, kiedy indziej, że mniej spełniam się zawodowo. W życiu trzeba zachować równowagę. Część moich marzeń się już spełniła i mimo że jeszcze wiele przede mną, wybrałabym ponownie tę ścieżkę.  

KD: Dla mnie praktyka prawa to druga profesja. Mam magistra z psychologii, a zanim zostałam prawnikiem, prowadziłam organizację charytatywną dla cierpiących na zaburzenia rozwojowe. Po rozwodzie, 12 lat temu, zdecydowałam, że chcę pomóc innym w tym procesie. Nie żałuję swojego wyboru, bo w życiu nigdy nie patrzę wstecz. 

– Jaka jest recepta na sukces w Stanach?

BS: Wszyscy popełniamy błędy, ale to, co wyróżnia osoby sukcesu od innych, to tojak szybko się podnosimy z naszych upadków i jakie wnioski wyciągamy. Życie jest jak wojna, cały czas walczymy i jedna przegrana bitwa nie decyduje o końcowym wyniku. Zawsze też jest wyjście, tylko trzeba odpowiednio podejść do sytuacji i często poradzić się innych specjalistów. Jak jesteśmy młodzi, to myślimy że zdobędziemy szczyty sami. A sukces jest słodki, tylko jeśli masz się nim z kim dzielić. Kobiety sukcesu można spotkać wszędzie. Czasami jest nam łatwiej, czasem trudniej. Najważniejsze są determinacja, pasja, wizja i pracowitość. 

KD: Recepta na sukces to ciężka praca i poświęcenie. Trzeba też wiedzieć, czego się chce i otoczyć się odpowiednią grupą ludzi, na których można będzie polegać.  

– Co robicie w czasie wolnym?

BS: Dla mnie największą przyjemnością jest spędzanie czasu z synami. Uwielbiam ich uczyć o zdrowym jedzeniu i naturalnym trybie życia, bo to moja pasja. Udzielam się w ich szkołach i charytatywnie. Należę też do klubów społecznych m. in. Saddle River Valley Residents Club.

KD: Uwielbiam podróże, próbowanie nowych rzeczy. Kiedy nie pracuję, jestem aktywna m.in. w Stowarzyszeniu Stwardnienia Rozsianego Ameryki oraz w Fundacji Show Me Your Heart.  

– Czy waszym zdaniem Polonia ciągle jest siłą w Stanach?

BS: Polonia teraz jest tu silniejsza niż kiedykolwiek. Jesteśmy dumni ze swojego pochodzenia, trzymamy się razem i organizujemy spotkania kulturalne, edukacyjne i biznesowe, w szczególności w Nowym Jorku i okolicach.

KD: Tak, ma ogromną siłę i potencjał na przyszłość. Jestem dumna nie tylko z tego, że jestem Polką, ale że jestem w stanie prowadzić audycję radiową, mówiąc płynnie po polsku. 

Rozmawiała Marta J. Rawicz

Nasi Partnerzy polecają