– Do jej powstania zainspirowała mnie Charlotte (11 l.), córka mojej znajomej, której tata jest lekarzem w Middlesex Hospital CT. Widząc posty jej mamy o tym, że służbom ratowniczym brakuje sprzętu ochronnego, pomyślałam sobie, że musimy tym ludziom pomóc, bo oni ratują życie chorych i sami narażają się na zachorowanie – mówi nam Anna Kobylarz. – Na początku sama kupowałam materiały i gumkę, ale po kilku dniach, widząc moje apele o materiał, zadzwoniła do mnie Małgosia Malinowska i zaoferowała swoją pomoc – dodaje. Na tym się nie skończyło. Dzisiaj maski szyje ok. 14 pań i ciągle dołączają nowe krawcowe.
W restauracji Staropolska w New Britain należącej do pani Małgosi odbywa się zbieranie masek, materiałów, nici i ich odbieranie. – Ja zajmuję się rozwożeniem pociętych kawałków do szyjących i dostarczaniem masek – mówi pani Anna. – Niestety, nie wszystkie materiały się nadają, bo służba zdrowia wymaga, by były zrobione ze 100-proc. bawełny – dodaje. Nasze rodaczki szyją maski według wzoru i wskazań Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Eksperci radzą, aby w przypadku braku profesjonalnych środków ochronnych przygotowywać bawełniane maski z podwójnej warstwy materiału. Chętni do współpracy z grupą Mask Force CT mogą dzwonić pod numer tel. 860-299-6611.
Polki szyją dla służb
2020-04-14
18:05
Epidemia mobilizuje tłumy. Polki w Connecticut ruszyły z pomocą dla amerykańskich sił ratowniczych, którym brakuje sprzętu ochronnego. Szyją maski dla policjantów, strażaków i pielęgniarek. Używają do tego m.in. własnych materiałów z niepotrzebnych ubrań, które zalegają w szafach. Polonia nie siedzi z założonymi rękami. Polki z Connecticut stworzyły grupę Mask Force, CT.