Do policyjnych danych dotarł „New York Post”, który wskazuje, że w styczniu i lutym br. z NYPD zwolniło się 239 oficerów – to wzrost o 36 proc. w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku i o aż 117 proc. w stosunku do tego okresu w 2021 r. To także największa liczba rezygnacji w pierwszych dwóch miesiącach roku od 2007, gdy 250 członków odeszło z agencji w związku ze sporem o nowy kontrakt. W tym samym okresie bieżącego roku na emeryturę przeszło 262 policjantów, o 3 proc. więcej niż w dwóch pierwszych miesiącach ubiegłego roku.
Dziennik podaje, że jeśli obecne tempo się utrzyma, do końca 2023 z pracy w agencji zrezygnuje 1400 policjantów niekwalifikujących się jeszcze do emerytury, podczas gdy w zeszłym roku liczba ta wyniosła 1297.
Przedstawiciele stowarzyszenia funkcjonariuszy NYPD - Police Benevolent Association of the City of New York, które reprezentuje 50 tys. mundurowych - poinformowali na Twitterze, że w ciągu zaledwie dwóch dni lutego 21 oficerów odeszło z agencji, by zatrudnić się w MTA. Powodem miała być perspektywa „lepszego wynagrodzenia, lepszych emerytur i lepszej jakości życia”. - „Nadmierna ilość pracy i środowisko pracy plus gorsze wynagrodzenia i świadczenia równają się kryzysowi kadrowemu” – dodano.
Gazeta poinformowała także, że w sumie w zeszłym roku NYPD pożegnało się z 3701 funkcjonariuszami, którzy albo przeszli na emeryturę, albo sami zwolnili się z pracy – to największa liczba w ciągu ostatnich 20 lat, gdy w 2002 r., po zamachu na World Trade Center, z szeregów agencji odeszło w sumie 3846 osób.