15 dni protestów odpowiadających 15 minutom, w trakcie których Daniel Penny (24 l.) miał dusić Jordana Neely’ego (+30 l.) zapowiedzieli uczestnicy manifestacji, które od minionego tygodnia oglądać można na ulicach Manhattanu i stacji Broadway-Lafayette. To tam w miniony poniedziałek zginął 30-letni uliczny naśladowca Michaela Jacksona (+50 l.), którego krzyki w metrze postanowili uciszyć współpasażerowie. Mężczyzna nie przeżył. 24-latek, nagrany podczas podduszania mężczyzny, nie usłyszał dotąd zarzutów. Prokuratura wciąż przegląda dowody i bada sprawę, rozważając przekazanie jej wielkiej ławie przysięgłych.
NYPD od blisko tygodnia studzić musi za to nastroje na ulicach. W sobotę protestujący zablokowali pociągi, wskakując na tory metra na Manhattanie. Mundurowi wciąż poszukują sześciu osób, które są o to podejrzane. Gorąco było też w poniedziałek przed stacją Broadway-Lafayette, dokąd dotarł marsz pamięci Neely’ego. NYPD powaliła na ziemię kilkanaście osób. Doszło do przepychanek, z których część uczestników wyszła zbryzgana krwią i posiniaczona. Zatrzymano 10 osób. Policja pokazała też koktajl Mołotowa przechwycony na miejscu protestu. - To niebezpieczne. To coś co może zranić policjantów. Może zranić innych protestujących. Może zranić też przypadkowych ludzi – przypomniał szef departamentu NYPD Jeffrey Maddrey (52 l.).