Paul Modrowski 2 lipca bez rozgłosu opuścił mury więzienia Stateville w okolicy Joliet, IL, na przedmieściach Chicago. Odsiedział ponad 30 lat więzienia, ale swoje 50. urodziny będzie świętował na wolności. To za sprawą starań jego adwokatów, którzy po wyczerpaniu wszystkich środków odwoławczych w 2022 r. złożyli wniosek o zwolnienie po wyroku ze względu na zbyt drastyczną karę. 28 czerwca sąd hrabstwa Cook przyznał rację adwokatom. Zmniejszył wyrok dożywocia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia do 60 lat i, uwzględniając 31 lat, które Modrowski spędził za kratami, nakazał wypuszczenie go na wolność.
Sędzia przyznał, że 49-latek ani razu w czasie odsiadki nie został oskarżony o przemoc za murami więzienia, sprawował się wzorowo i jako jeden z zaledwie 20 więźniów został przyjęty do Programu Edukacji Więziennej Northwestern University w Illinois, gdzie uzyskał dyplom. Stwierdził też, że wcześniejszy wyrok był „szokujący”. - „Ten sąd nie spotkał się jeszcze z wyrokiem, a stan nie przytoczył podobnej sprawy, w którym orzeczono karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego w okolicznościach porównywalnych do tej sprawy" – napisał w uzasadnieniu decyzji, które przytoczył „Daily Herald”, sędzia Marc Martin. Zwrócił też uwagę, że prokuratura nie udowodniła nawet, że Modrowski był obecny przy morderstwie ofiary...
Zbrodnia, która zszokowała okolice Chicago, wyszła na jaw 18 stycznia 1993 r. Tego dnia spacerowicze znaleźli w pobliżu nasypu kolejowego w Barrington, IL, rozczłonkowane ciało młodego mężczyzny. Zwłoki były pozbawione głowy, lewej nogi i prawej ręki. Okazało się, że to ciało 22-letniego Deana Fawcetta z LaGrange Park, IL, który zniknął po spędzeniu Bożego Narodzenia w domu swoich krewnych.
W kwietniu 1993 r., po miesiącach śledztwa policja aresztowała parę znajomych Fawcetta - 18-letniego Modrowskiego mieszkającego w Mokenie i 26-letniego Roberta Faraciego z Schiller Park. Twierdzili, że trio pokłóciło się z powodu udziału w oszustwie, w które byli zamieszani. Pomógł im Faraci, który zrzucił winę na Modrowskiego. Faraci powiedział ławie przysięgłych, że był świadkiem popełnienia zbrodni, ale zgodził się na to tylko dlatego, że Modrowski groził mu śmiercią. Zeznał także, że Modrowski z zimną krwią zastrzelił Fawcetta i poćwiartował jego ciało. Modrowski od początku utrzymywał, że jest niewinny. Mimo braku dowodów i diagnozy, że jest dotknięty autyzmem, której jego adwokat nie przedstawił sądowi, został skazany.
W wywiadzie dla chicagowskiego dziennika „ Chicago Tribune" matka zamordowanego, Mary Kay Fawcett, powiedziała, że liczyła na to, że zabójca jej syna umrze w więzieniu. - „Po prostu pomyślałam, że po tym, co on zrobił, nie ma mowy, żeby go kiedykolwiek wypuścili na wolność. Ciągle się zastanawiam jak zmarł mój syn i mam nadzieję, że to było szybko i że nie cierpiał” – powiedziała reporterom Fawcett. Dodała też, że dowiedziała się, że Modrowski może zostać zwolniony z więzienia zaledwie kilka dni wcześniej.