Maciej Wiśniewski 7 września wracał nocą z pracy do domu drogą numer 47, kiedy nagle przed koła jego trucka wyskoczył zabłąkany koń. Zwierzę z ogromną siłą uderzyło w samochód od strony kierowcy. Koń zginął na miejscu, a kompletnie rozbite auto z nieprzytomnym Polakiem wypadło na pobocze. Szczęśliwie niedługo potem drogą przejeżdżał policjant, który ruszył mężczyźnie na pomoc.
Naszego rodaka przetransportowano natychmiast helikopterem do szpitala w Park Ridge, IL, gdzie przeszedł kilka poważnych operacji. Nadal jest jednak w bardzo ciężkim stanie. – „Bardzo trudno jest napisać aktualizację o stanie zdrowia męża, bo jest nadal w stanie krytycznym. Operacje, aby uratować jego życie, jego mózg, naprawić czaszkę, złamane kości twarzy już zostały przeprowadzone, ale każdego dnia pojawia się nowy problem. On walczy każdego dnia o życie” – napisała żona Polaka, pani Justyna na stronie GoFundMe.
Ponieważ razem z dwójką dzieci Nathanem i Nicolasem znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji materialnej, przyjaciółki rodziny Elizabeth Ortman i Loren Hosler zorganizowały na tej stronie internetowej na ich rzecz zbiórkę pieniężną pod hasłem help-mike-family. Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na ratowanie życia i dalsze leczenie Macieja Wiśniewskiego. „Chociaż nikt nie wie dokładnie, jak będzie wyglądać przyszłość Mike'a i jego rodziny, wiemy, że czeka go jeszcze bardzo długa droga do wyzdrowienia” – napisały pod zbiórką jej organizatorki.
Najbliżsi i przyjaciele nie tracą wiary. „Wierzymy, że dzięki pomocy Bożej, wiedzy lekarzy oraz technologii medycznych wróci do domu, aby być z nami. Proszę, kontynuujcie modlitwy” – pisała na stronie pani Justyna. W sobotę w rodzinnych Chojnicach odprawiono mszę świętą w intencji Macieja.
