Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy w nieduże walizki i z duszą na ramieniu opuścili domy. Blisko 400 tys. mieszkańców wschodniego wybrzeża Teksasu i 200 tys. osób z zachodniej Luizjany na polecenie stanowych władz zostało wywiezionych autokarami w bezpieczniejsze rejony. Ci, którzy zostali, do ostatnich chwil zabezpieczali dobytek, zabijając okna deskami i szykując worki z piaskiem, które posłużą do tamowania napierającej wody.
Niestety, te wysiłki mogą okazać się niewystarczające. Według meteorologów, gdy „Laura” dotrze do lądu, może być huraganem kategorii czwartej, z wiatrem, którego prędkość przekraczać będzie 200 km/h. Fala powodziowa, która będzie jej towarzyszyć może sięgać nawet czterech metrów. – Będziemy mieć poważne podtopienia w miejscach, w których jeszcze ich nie widzieliśmy – poinformował gubernator Luizjany John Bel Edwards (54 l.), przyznając, że „Laura” może spowodować szkody podobne do tych, które wyrządził 15 lat temu huragan „Rita”.
„Laura” zagraża mieszkańcom ponad 450 mil wybrzeża od Teksasu do Missisipi. We wtorek wieczorem huragan znajdował się 435 mil na południowy zachód od Lake Charles w Luizjanie i przesuwał się z prędkością 17 mil na godzinę. Służby meteorologiczne poinformowały, że „Laura” przynieść może również potężne opady deszczu.