Eve Wilkowitz (†20 l.) była sekretarką. Gdy 22 marca 1980 r. wracała nocnym pociągiem z Manhattanu, nie spodziewała się, że spotka ją najgorszy z możliwych scenariuszy. Kobieta została porwana, zgwałcona i uduszona. Zwyrodnialec porzucił jej ciało przy 26 Center Avenue w Bay Shore, NY.
Przez 42 lata jej siostra wierzyła, że policja rozwikła zagadkę. I miała rację. – Zidentyfikowaliśmy osobę odpowiedzialną za śmierć Eve Wilkowitz – ogłosił na konferencji komisarz policji Suffolk County Rodney K. Harrison (53 l.). Niestety, sprawca uniknie sprawiedliwości. Był to 29-letni wówczas Herbert Rice. Przez 11 lat żył w bezkarności, a w 1991 r. zmarł na raka. Mimo obszernego śledztwa nie budził on wtedy podejrzeń policji.
Po latach policjanci odkryli DNA syna Rice’a dzięki publicznej stronie genealogicznej. Krewny dobrowolnie oddał próbkę DNA policji, co pozwoliło potwierdzić tożsamość mordercy. 10 marca za zgodą sądu ekshumowano jego ciało – DNA pasowało do nasienia znalezionego na ciele ofiary.
– To było studium wytrwałości i determinacji, aby pracować nad sprawą bez względu na wszystko – przyznał prokurator okręgowy hrabstwa Suffolk Raymond Tierney i razem z policjantami dziękował za wiarę w śledczych Irene i jej synowi Evanowi, nazwanemu tak na cześć zmarłej dziewczyny.