Zakażenie COVID-19 wykryto w sobotę u jednego z najbliższych współpracowników wiceprezydenta Mike’a Pence’a - szefa personelu Marca Short. Pozytywny wynik testu uzyskał też jego doradca Marty Obst oraz co najmniej trzech innych pracowników biura wiceprezydenta. Rzecznik polityka Devin O'Malley poinformował, że polityk i jego żona Karen poddali się w sobotę testom na koronawirusa, a ich wynik był negatywny. Jak się jednak okazuje, o kwarantannie na ostatniej prostej kampanii, nie będzie mowy.
- Choć wiceprezydent Pence jest uznawany za bliski kontakt pana Shorta, po konsultacji z Jednostką Medyczną Białego Domu wiceprezydent utrzyma swój harmonogram, w zgodzie ze wskazówkami Centrów Kontroli Chorób dla kluczowych pracowników – przekazał O'Malley. Wiceprezydent nie zrezygnuje zatem z planowanych podróży i spotkań z wyborcami. Po sobotnim wiecu na Florydzie, w niedzielę po południu miał udać się do Kinston w Karolinie Północnej. Na poniedziałek zaplanowana jest jego wizyta w Minnesocie, a we wtorek Mike Pence ponownie pojawić ma się w Karolinie Północnej.
Decyzja o niepodjęciu kwarantanny oburzyła wielu specjalistów. - To obelga dla wszystkich pracujących w ochronie zdrowia i odpowiedzialnych za zdrowie publiczne – komentuje Saskia Popescu, ekspert ds. zakażeń na George Mason University w Wirginii.
W Białym Domu stwierdzono dotąd ponad 35 zachorowań na COVID-19. Na przełomie września i października zakażenie wykryto m.in. u prezydenta Donalda Trumpa i jego żony Melani (50 l.). Chory, choć bezobjawowo był także ich syn Barron (14 l.).