Dla Paula Vento (62 l.) pchanie wózków pokładowych nie jest niczym nowym. Robił to przez 30 lat na pokładach samolotów pięciu różnych linii lotniczych. Teraz jednak cel jego marszu jest inny. Chce uczcić pamięć swoich kolegów - załogi lotu United Flight 175, który 11 września 20 lat temu uderzył w południową wieżę WTC. Gdyby nie przypadek, sam byłby wtedy wśród ofiar.
Lot 175 był jego regularną trasą. Ale 10 września wrócił do Bostonu późno, wiec następny dzień miał wolny. W momencie, gdy doszło do ataków pomagał koledze stawiać murek. W pierwszym momencie nawet nie wiedział, ze w drugą wieżę uderzył samolot, którym miał lecieć.
Celem jego podróży, którą nazwał Paulie's Push, jest przypomnienie załóg wszystkich czterech lotów, które zostały uprowadzone i rozbiły się 11 września.
- Byli bohaterami. Byli absolutnymi bohaterami – powiedział Vento.
Wędrówka z wózkiem to również sposób na zebranie środków dla organizacji non profit rodzin załóg, które zginęły 11 września.
Przed 220-milowym marszem Vento trenuje w rodzinnym Braintree, popychając wózek codziennie nawet przez 16 mil.
- Dopchnięcie tego do Nowego Jorku to nic w porównaniu z tym, co oni zrobili – powiedział Veneto. - Ten wózek wyląduje w Nowym Jorku, nawet jeśli będę musiał go nosić na plecach. Wiem, że zrobiliby to samo dla mnie.